Zamki na Piasku Zamki na Piasku
2129
BLOG

Wyjmijmy wreszcie źdźbło z oka bliźniego

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 106

Przyjmijmy, choćby przez chwilę – dla porządku dyskusji, że jest bezspornym i udowodnionym ponad wszelką wątpliwość, faktem, że Stanisław Piotrowicz, prokurator PRL i członek PZPR, zwalczał w stanie wojennym opozycję antykomunistyczną kierując przeciw niej akty oskarżenia.

Powiedzmy sobie też szczerze, że obecność sędziego Andrzeja Kryże w Ministerstwie Sprawiedliwości na stanowisku sekretarza stanu była nie do zaakceptowania, gdy zważyć, że skazał on w marcu 1980 roku osoby, które w trakcie zorganizowanych obchodów Święta Niepodległości w dniu 11 listopada 1979 roku publicznie odważyły się powiedzieć, że PRL nie jest państwem niepodległym. Tym bardziej nie do zaakceptowania, że był on synem Romana Kryże na którego koncie, jako sędziego, widnieją oczywiste mordy sądowe. Jak mówił wówczas mecenas Władysław Siła – Nowicki – „Sądzi Kryże – będą krzyże”.

Myślę, że do tego momentu większość z nas, niezależnie od koloru i barw poglądów politycznych, jest w stanie się zgodzić, że jest hańbiące dla państwa polskiego, dla pamięci ofiar represji stalinowskich i ofiar stanu wojennego to, że takie persony jak Stanisław Piotrowicz lub Andrzej Kryże pełnią lub pełniły ważne funkcje publiczne.

Czyż nie?

Więc skoro się zgadzamy co do jawnej hańby to postawmy jedno pytanie. Pytanie zasadnicze. Jak to się stało, że takie osoby jak wyżej wymienione mogą lub mogły, bez narażania się na żadną prawną odpowiedzialność, piastować wysokie stanowiska w nominalnie niepodległym państwie?

Jak to się stało? Jak do tego doszło?

Sądzę, że niektórzy z Was, szukając odpowiedzi  jeszcze przed przeczytaniem kolejnego zdania tej notki, odczuwają pewien niepokój.

Dlaczego taka płotka PRL jak Stanisław Piotrowicz może być posłem na Sejm Rzeczpospolitej?

Bo trzeba byłoby zająć się grubszymi rybami i to już od początku czyli od 1989 roku.

Trzeba byłoby zlustrować całe środowisko prawnicze i usnąć z niego tych, którzy zhańbili urząd sędziego lub prokuratora dopuszczając się zbrodni sądowych.

Trzeba byłoby odstawić od polityki wszystkie młode i średnie wiekiem wilki lewicy, które sprawowały ważne funkcje w aparacie PZPR lub były tajnymi współpracownikami SB.

Trzeba byłoby skazać wielu przyjaciół i budowniczych PRL za zabójstwa w roku 1970 na Wybrzeżu czy też w Katowicach w 1981 roku.

Trzeba byłoby wykreślić z panteonu budowniczych III RP Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka.

Trzeba byłoby zrobić wiele rzeczy, które dla środowisk skupionych wokół Adama Michnika były niewybaczalnym brakiem kultury i niepojętym brakiem chrześcijańskiego miłosierdzia dla słabości, jakże ludzkiej, katów uwikłanych w całą trudną rzeczywistość państwa socjalistycznego. Katów toczonych rakiem wallenrodyzmu.

Trzeba byłoby być jaskiniowym antykomunistą, aby nie rozumieć jak bardzo takie zero – jedynkowe podejście było i jest niebezpieczne dla ówczesnych elit wyrosłych w PRL. Jak bardzo byłoby to nie fair w stosunku do przedstawicieli reżimu, którzy zaryzykowali swój udział w obradach Okrągłego Stołu. Oni zachowali się honorowo więc i my bądźmy honorowi.

Właśnie dlatego mamy okazję oglądać Stanisława Piotrowicza jako posła na Sejm Rzeczpospolitej. Bo bez kary musieli umrzeć lub umrą Mieczysław Widaj, Benjamin Wajsblech czy Helena Wolińska lub Stefan Michnik. Jakże bowiem sądzić brata największego opozycjonisty w kraju? Jakże sądzić żonę Włodzimierza Brusa, gdy sam Brus to przyjaciel i Jacka Kuronia i Adama Michnika i Waldka Kuczyńskiego?

Chcieliście takiej Polski? No to ją macie! Skumbrie w tomacie. Piotrowicz.

Proponowałbym zatem nie oburzać się zbytnio dzisiejszym opozycjonistom, nagle zbulwersowanym i zniesmaczonym widokiem PRL-owskiego prokuratora w Sejmie.

Więcej pokory Panie i Panowie.

Oderwijcie na chwilę wzrok od tego straszliwego, komunistycznego oprawcy w szeregach Prawa i Sprawiedliwości i spójrzcie na tych obok których i z którymi w jednym dziele tworzenia III RP, staliście długie lata.

Macie tam do wyboru, do koloru – i członków PZPR w togach i tajnych współpracowników, synów i córki na miarę, jaką wyznaczył Konstanty Gebert (syn Bolesława Geberta, który był i agentem sowieckiego wywiadu i należał do Komunistycznej Partii w USA i pracował na odcinku dyplomatycznym jako ambasador PRL w Turcji).

Można śmiało powiedzieć – jesteście tak naszpikowani czerwonym jak Barcelona i Real gwiazdami.

Więc więcej pokory Panie i Panowie tak skorzy do wyjmowania źdźbła z oka bliźniego. A mniej hipokryzji. Tym bardziej, że postulaty opozycji popiera Stefan Michnik. Ten Stefan. Wiecej czerwieni i krwi nie mogło na Was spłynąć w jednym momencie. Ale może i w niektórych z Was , jak i dawniej w Stefku, jest tyle, jak on to ładnie powiedział, młodzieńczej naiwości. 

PS. Można odnieść wrażenie, że nie tylko trzeba wyjąć źdźbło z oka bliźniego, ale najlepiej od razu oko. Bo po co ma patrzeć na belkę? 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka