Zamki na Piasku Zamki na Piasku
1316
BLOG

Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. To za mało?

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 84

Pamiętaj, abyś dzień święty świecił”. To powinno być zdanie rozstrzygające dla każdego katolika w sprawie pracy w niedzielę. Nie ma w nim miejsca na wątpliwości. Jeżeli jednak wątpliwości pozostają to oznacza tylko jedno – ten, kto je posiada nie jest katolikiem. Deklaracje, ze jest inaczej są tylko kojeniem wyrzutów sumienia tak nieznacznych jak fala wzbudzona przez lekki wiatr.

Dlaczego zatem katolik w niedzielę pracuje? Mam nadzieję, że odpowiedź nie jest zaskakująca – pracuje, bo musi. Bo prawo ustanowione przez ludzi pozwala wymagać od niego  świadczenia pracy na rzecz swego pracodawcy i pracodawca z tego uprawnienia korzysta. To nie jest kwestia wolnego wyboru, ale przymusu. Nie ma proporcji pomiędzy pozycją pracownika a pozycją pracodawcy. Jeżeli kto głosi inaczej jest pięknoduchem i fakty są tym, co najbardziej przeszkadza w propagowaniu idei jakoby liberalnych.

Dlaczego więc potencjalna możliwość wprowadzenia prawnego zakazu handlowania w niedzielę jest przedmiotem krytyki? Dlaczego krytycy tej restrykcji prawnej są aż tak pełni świętego oburzenia?

W pierwszej kolejności wskazuje się na nadmierną ingerencję państwa w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, przy czym ową wolność gospodarczą traktuje się bardziej jak dogmat aniżeli rzecz ustanowioną przez ustawodawcę. Moja pierwsza uwaga jest taka – nie ma wolności absolutnej. Człowiek jako taki, jako byt biologiczny, społeczny, zawodowy i jakikolwiek inny, z różnych względów podlega rozmaitym ograniczeniom. Druga uwaga zaś jest taka – z jakich względów wolność gospodarcza miałaby górować na wolnością sumienia czy też wolnością religijną? Dlaczego liberałom nie przeszkadza łamanie wolności sumienia a tym przecież jest prawna możliwość egzekwowania pracy w niedzielę w stosunku do katolika a przeszkadza ograniczenie wolności gospodarczej? Czyż wolność gospodarcza nie podlega poważniejszym koncesjom i ograniczeniom aniżeli teoretyczna możliwość zakazu handlu w niedzielę? Oczywiście, że podlega – żadna wolność nie jest absolutną i to stwierdzenie dotyczy w takim samym stopniu także wolności gospodarczej. Twierdzenie zaś, że zakaz handlu w niedzielę ogranicza bardziej niż każdy inny zakaz nie tylko wolność przedsiębiorcy, ale i jednostki korzystającej z jego usług należy traktować jako pewne alogiczne kuriozum biorąc pod uwagę liczbę ograniczeń którym jednostka w każdym państwie podlega. Konstytucja, wśród licznych wolności, jakie gwarantuje -  nie zawiera prawa człowieka do robienia zakupów w niedzielę.

Następnie krytycy zakazu twierdzą, że kupcy poniosą straty. To jest jednak gra o sumie zerowej – nikt nie kupi więcej niż wynosi jego potrzeba, nieważne jest przy tym czy jest ona uzasadniona czy wynika z rozrzutności.  Różnica jest jedynie taka, że nastąpi to w innym czasie. Nie przekonują mnie argumenty o tym, że wyeliminowanie niedzieli jako dnia handlowego spowoduje utratę pracy przez osoby tam pracujące. Podchodzę do tego w taki sposób: jeżeli do przesypania z miejsca na miejsce 100 tys. ton piasku potrzebujemy x czasu wykorzystując do tego jako narzędzie pracy łopatę to dopóki nie zmienimy technologii przesypywania na inną, bardziej wydajną a ilość ton piasku pozostanie bez zmian to nadal potrzebujemy dokładnie tyle samo czasu i nie ma znaczenia, że czy ten czas rozłoży się okresie 5,6 czy 7 dni. Nie zmienia to bowiem w żaden sposób zapotrzebowania na ten sam zasób czasu.

Więc w sumie skąd taka złość na tych, którzy chcą, aby zakaz handlu w niedzielę stał się obowiązującym prawem?

Wygoda. Po prostu wygoda. Przyzwyczajenie do tego, że można kupować wtedy, kiedy zachodzi taka potrzeba.  

Brak empatii. Zdecydowana większość osób, które znam a które są przeciwne wprowadzeniu zakazu w handlu w niedzielę nigdy w niedzielę nie świadczyła pracy jako pracownik najemny.

Hipokryzja i utopia. Pełnym znakomitego fałszu należy uznać twierdzenie, że jednostka znajdująca się w sytuacji prawnego przymusu jest jednostką dysponującą prawem wyboru. To jest światopogląd podnoszący wysoko swoje spojrzenie ponad otaczającą go rzeczywistość a przez to wyraża on zarówno hipokryzję wynikającą z obojętności wobec prawdy jak i idealizm właściwy utopiom każdego rodzaju a do tych zaliczam choćby libertarianizm. Jak napisał swego czasu Roman Tokarczyk, filozof -  „W świetle libertarianizmu nie jest niesprawiedliwością, gdy jednostka słaba umiera w nędzy, jest nią natomiast opodatkowanie bogacza”. Jeżeli chcemy realnie zmienić sytuację prawną jednostki, która musi pracować w niedzielę a niekoniecznie tego chce to dajmy jej prawo do odmowy pracy w niedzielę bez żadnych sankcji a jednocześnie, w celu wzmocnienia ochrony tego prawa, nałóżmy na pracodawcę obowiązek zapłaty wysokiego odszkodowania na rzecz pracownika, gdy zostanie pracodawcy udowodnione, że prawo to świadomie - z winy umyślnej - złamał.

Wreszcie – stan bezbożności. Sprzeciw wobec prawa bożego. Tą złość przeciwnika zakazu można opisać w krótkim zdaniu – Byle klecha nie będzie mi tu niczego narzucał. Jestem wolny. Wszystko zniosę, ale dyktatu Kościoła Rzymskokatolickiego nie zniosę. Każdy inny  - tak, ale ten jeden - nie.  

Moja ostatnia uwaga: pomijając tych, którzy mają własny, biznesowy interes w sprzeciwianiu się temu, aby zakaz został wprowadzony (tych akurat rozumiem) to słuchając innych sprzeciwiających się zakazowi mam wrażenie, że ich bezkompromisowe dążenie do tego, aby dni tygodnia niczym nie różniły się od siebie jest silnym pragnieniem niewoli dla innych pod pozorem szacunku dla wolności. To jedno wrażenie. A drugie to ogromne spłaszczenie człowieka do postaci li tylko konsumenta, którego trzeba wyzwolić od wszystkiego, byle tylko zaspokajał swoje bezmyślnie potrzeby materialne. Jak napisał N. Davila – „Wyzwolić człowieka to od kilku stuleci ułatwić mu plebejski sposób bycia”. Zadowolić go byle czym. Zająć go byle czym. Myśląc o tym mam przed oczyma obraz pełzającego robaka, który ani nie wie, że niebo istnieje a nawet, gdyby wiedział, że istnieje to nie śmiałby patrzeć w światło gwiazd, gdyż one zasłaniałby mu neon wielkiego centrum handlowego. A to byłoby świętokradztwo dla człowieka plebejskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka