Zamki na Piasku Zamki na Piasku
1899
BLOG

Bramy piekła ozdobione kwiatami nie czynią piekła piekniejszym

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 49

Co się stanie wówczas, gdy odkryjesz, że jednak 2 + 2=4? Że nie jest to inna liczba niż cztery  a każda inna pozorująca  prawdziwy wynik jest tylko powabną maską w jakiej paraduje kłamstwo? Co wtedy?

Wielu zastanawiało się nad tym czego papież Franciszek przebywając w Polsce nie powiedział niż nad tym, co powiedział. Wielu zadawało sobie ważkie pytanie czemu śmierć, która przyszła do normandzkiego księdza z rąk wyznawców islamu spotkała się z milczeniem papieża. Wielu, którzy wiedzą w jak okrutny i bestialski sposób zabijani są chrześcijanie przez wyznawców Allacha zadawało sobie pytanie -  czemu  głowa Kościoła Katolickiego milczy w tej sprawie. Jeżeli zaś cokolwiek już mówi o tym to mówi tak, aby nie nazywać rzeczy po imieniu. Nie mówi o rzezi, o spalonych  świątyniach, o krzyżowanych braciach, o gwałconych chrześcijankach. Mówi słowem, które nie jest płomieniem, ale słowem drętwym, martwym – wypowiadanym bardziej z obowiązku aniżeli z ochoty.

Więc dlaczego?

Bo nie chce, aby nasi przyjaciele, bracia w pokoju jak ich nazywa czuli się dotknięci. Bo to mogłoby zakłócić cały ekumeniczny dialog z imamami i obrócić go wniwecz. Dopóki nie mówi się, że 2+2=4 dopóty można dialogować.

Czy ja chcę przez to powiedzieć, że papież Franciszek jest złym człowiekiem?

Nie. Franciszek jest po prostu widomym znakiem zmian, które wprowadził II Sobór Watykański. Gdyby chcieć ująć jak najkrócej sens tych przemian, które nastąpiły od Vaticanuum II można by powiedzieć, że Kościół podróżuje drogami, które mają zbliżyć doktrynę katolicką do wygodnego płaszcza i butów w którym spaceruje człowiek współczesny.  Dostosować ją do świata. Coś, co przez 20 wieków było dobre przestało już smakować a przecież świat zmienia swoją postać w każdym czasie i każda postać świata przemija. Jeżeli jakiś katolik interesuje się swoją wiarą, to wie jak głębokich przemian w Kościele żądają ci, którzy są modernistami. Pustka Kościołów we Francji nie jest dla nich dostateczną odpowiedzią, że jest to droga donikąd, że jest to droga po której idzie się będąc odwróconym do Boga palecami.

Na manowce ekumenizmu zwracał uwagę teolog niemiecki Dietrich von Hildebrand: „Wielu teologów, duszpasterzy, a nawet misjonarzy reprezentuje pogląd, jakoby nawrócenie pojedynczego człowieka na katolicyzm nie było ich prawdziwym zadaniem, jest nim natomiast połączenie się z Kościołem katolickim jakieś religijnej wspólnoty jako całości, przy czym nie musi ona zmieniać swej wiary. Jest to jakoby celem prawdziwego ekumenizmu. Pojedynczemu protestantowi, muzułmaninowi lub hindusowi, który chciałby dokonać konwersji w prawdziwym sensie tego słowa, należy ponoć powiedzieć: stań się lepszym protestantem, lepszym muzułmaninem, lepszym hindusem. Czy ci teologowie, księża i misjonarze nigdy nie czytali Ewangelii? A może zapomnieli, iż Chrystus przez Wniebowstąpieniem powiedział: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”.

Nauka o miłosierdziu, co szczególnie jest bliskie papieżowi Franciszkowi nie jest centrum doktryny katolickiej. Centrum stanowi zbawienie a to nie jest możliwe bez nawrócenia. Ale przecież to takie staromodne.

Niemniej jednak warto się zastanowić nad tym co wspomniany wyżej teolog z Niemiec napisał: „Kiedy z powodu błędnie pojętego miłosierdzia, miękkości serca lub płytkiej życzliwości sądzimy, że powinniśmy pozwolić, aby człowiek błądzący trwał w błędzie, znaczy to, że przestaliśmy go traktować poważnie jako osobę, i że nie interesuje nas jego obiektywne dobro”.

W takim błędnym pojęciu miłosierdzia tkwi, w mojej opinii, cały świat katolickich modernistów chcąc np. zrównać co do znaczenia i wagi związki sakramentalne ze wszystkimi innymi związkami, gdyż na ich dnie tkwi jakieś ziarno miłości.

Wiele rzeczy, tak ja to mówię w codziennym życiu, jest zielonych, ale nie stają się przez to ani podobne do siebie ani tym bardziej identyczne. Kolor to tylko jeden z atrybutów rzeczy. Jeden z wielu i zielone jabłko nie smakuje nigdy tak samo jak zielony liść kasztanowca.

W wielu religiach tkwi może jakieś ziarno prawdy, ale nie oznacza to, że wszystkie są prawdziwe. Jeżeli ktoś katolikiem i uważa inaczej to popadł w herezję.

Dietrich von Hildebrand napisał jasno i odważnie a było to przecież dawno: „Dziś tytuł Koń trojański w Mieście Boga nie odpowiada już sytuacji w Kościele świętym. Wrogowie ukryci w koniu trojańskim wyszli z niego, a działania niszczycielskie są w pełnym toku. Zaraza ma charakter postępujący: od prawie niezauważalnych błędów i zafałszowań ducha Chrystusa i Kościoła świętego aż po jaskrawe herezje i bluźnierstwa”.

Co zatem, wtedy, gdy 2+2=4?

Co wtedy, gdy papież Franciszek milczy, bo nie chce zakłócać wymiany myśli z religią islamu? Gdy to jest ważniejsze niż męczeństwo chrześcjan a więc tych, którzy znaleźli wiarę, która ma ocalić ich dusze przed piekłem?

Czy to jest zdrada…?

Nie oszukujmy się – „w Kościele istnieje piąta kolumna, której członkami są nawet hierarchowie, a wielu z tych, którzy do niej nie należą, bardziej boi się opinii publicznej niż Boga i dlatego zawsze płyną z prądem czasów lub brak im odwagi by podjąć walkę z dominującymi tendencjami”.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka