Zamki na Piasku Zamki na Piasku
3815
BLOG

Rząd musi opublikować wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 236

Ad vocem Rzepliński case.

Nie lubię chaosu. Lubię jasność i porządek. Mam wrażenie, że w ferworze polemik prawnych, politycznej szermierki i żonglowania przed oczyma publiczności różnymi opiniami prawnymi lub demagogicznymi, których subiektywność – będąca ich naturą – poszła tak dalece, że utraciła kontakt z nawet z namiastką faktów porządek rozumu uległ pod naporem wyżej wspomnianej anarchii.

Nic już nie wydaje się jasne, bezdyskusyjne, oczywiste i możliwe do zaakceptowania przez ludzi rozsądnych, których wprawdzie dzielą przekonania, ale łączy szacunek do nazywania krzesła krzesłem a stołu stołem.

A przecież w sprawie TK są rzeczy jasne i bezdyskusyjne – takie, co do których powinni zgodzić ci, którzy nie odrzucają rozumu na rzecz swych politycznych sympatii a zwłaszcza antypatii.

A zatem:

  1. Różne organy władzy, instytucje działające w państwie, które chce być nazywane państwem prawa muszą działać na podstawie i w granicach prawa. Nie sądzę, aby istniała poważna wątpliwość co do znaczenia podstawy prawnej i działania w granicach prawa. Pozwolę posłużyć się przykładem: w sprawach o przestępstwa, za które ustawa przewiduje karę dożywotniego pozbawienia wolności sąd orzeka w składzie 2 sędziów zawodowych i 3 ławników. Każda inna konfiguracja składu sądu jest niepoprawna – nie ma podstawy prawnej i nie ma działania w granicach prawa. Mam nadzieję, że jest to jasne.
  2. Konstytucja nie zawiera wewnętrznej hierarchii przepisów. Nie ma ich stopniowania. Nie można twierdzić (w ogóle można, ale na takiej zasadzie jest dozwolone mówienie każdego głupstwa), że są przepisy najważniejsze, ważne i mniej ważne. Przepis, który mówi o tym, że sędziowie TK są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji nie jest ważniejszy od przepisu, który przewiduje, że tryb postępowania przed TK zostanie uregulowany przez ustawę. Konstytucja wiąże TK w całości a nie w wybranej autorytatywnie części. Mam nadzieję, że jest to jasne.
  3. Sędziowie – zarówno sądów powszechnych jak i Trybunału Konstytucyjnego nie mają prawa (poza wyjątkami wskazanymi przez przepisy) decydować o tym na podstawie której ustawy ma się toczyć przed nimi postępowanie. Sąd związany jest tym, co jest prawem teraz. Sąd, aby pozostać sądem nie może uchylać się od stosowania obowiązującego prawa. Działając inaczej tworzy stan anarchii prawnej. Tworzy atmosferę braku zaufania i do prawa i organów, które je stosują. Tu nie miejsca na arbitralność tego rodzaju, że raz sąd stosuje procedurę tymczasowego aresztowania wg. ustawy obowiązującej a raz wg. norm prawnych już derogowanych. Mam nadzieję, że jest to jasne.
  4. Nie ma w Polsce orzeczeń sądów nieważnych z mocy prawa. Są przesłanki do zaskarżania orzeczeń. Ale, gdy orzeczenie nie zostanie zaskarżone to nawet, gdy jest dotknięte wadą to funkcjonuje w obrocie prawnym tak samo jak orzeczenie niewadliwe. Wracając do mojego przykładu – fakt, że sąd wydaje orzeczenia w innym składzie niż ten w jakim powinien jest tak poważną i doniosłą sprawą, że sąd apelacyjny zgodnie z art. 439 k.p.k. niezależnie do granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów uchyla zaskarżone orzeczenie, gdy sąd był nienależycie obsadzony. Sąd, który proceduje w innym składzie niż ten przewidziany ustawą dopuszcza się brzemiennego w konsekwencje uchybienia. To nie jest byle co – uchylić orzeczenie wydane w I instancji tylko dlatego, że sąd był nienależycie obsadzony. Widać zatem, że ustawodawca przywiązuje olbrzymią wagę do tej sprawy – sąd, który jest niewłaściwe obsadzony nie jest tak do końca sądem. Mam nadzieję, że jest to jasne.

Jeżeli zgodzimy się w wyżej wymienionych kwestiach to musimy dojść do pewnych, w zasadzie oczywistych, wniosków:

  1. TK wydając dzisiejsze orzeczenie nie działał na podstawie i w granicach prawa. Postawił się ponad obowiązującym prawem. Jest to działanie anarchistyczne.
  2. TK wydał orzeczenie dotknięte poważną wadą. Dwie największe kodyfikacje dotyczące procedury cywilnej i karnej dyskwalifikują orzeczenia wydane przed skład sędziowski nieznany ustawie. Procedura administracyjna jako przesłankę do uznania decyzji jako nieważnej traktuje stan w którym jej wydanie nastąpiło z rażącym naruszeniem prawa. Niestosowanie prawa, które obowiązuje jest – co do zasady – rażącym naruszeniem prawa.
  3. Orzeczenie TK jest ważne i powinno zostać opublikowane. Nie ma trybu zaskarżania orzeczeń wydanych przez TK. Rząd ma konstytucyjny obowiązek publikacji wyroku w „Dzienniku Ustaw”. Żaden organ w polskim ustroju prawnym nie może kontrolować poprawności wyroków wydawanych przez TK. Dura lex, sed lex.

Nikt nie przewidział, choć mógł, lecz nie wiem czy powinien, tego, że Trybunał Konstytucyjny pełniący istotną rolę ustrojową może mieć w swoim składzie sędziów, którzy nie będą legalistami a więc osobami aprobującymi obowiązujący porządek prawny i postępującymi zgodnie z normami prawnymi.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego A. Rzepliński jest jak dziewiętnastowieczny, amerykański sędzia z miasteczka Langtry na ówczesnym Dzikim Zachodzie, który powiedział „Prawo na zachód od Rio Pecos to ja!”.

A. Rzepliński wygrał w tym sporze, co przecież nie oznacza, że miał rację. Przedłożył jednak w tej walce osobiste urazy i antypatie nad dobro i cel sprawowanego urzędu i, w mojej ocenie, przegrał znacznie więcej niż wynosi wartość wygranej: sąd konstytucyjny nie jest już sądem prawa, lecz sądem stronnictw politycznych a więc pozbawionym atrybutu bezstronności. A sąd, który jest stronniczy nie jest w istocie sądem, lecz sąd tylko udaje. 

PS. Uwaga po komentarzach pod moją notką. 

Co jest podstawą zarzutów stawianych Trybunałowi Konstytucyjnemu? To, że działał nielegalnie czyli postawił się ponad Konstytycją i jakimkolwiek prawem a zatem złamał art. 8 Konstytucji stanowiący, że każdy organ władzy działa na podstawie prawa i w jego granicach.

Co zrobi rząd, który nie opublikuje orzeczenia TK? Popełni dokładnie taki sam błąd. Nie mając żadnych kompetencji zawartych w jakimkolwiek akcie prawnym do formalnej kontroli poprawności orzeczenia TK i nie publikując go rząd popełnia delikt konstytucyjny oraz stawia się ponad prawem. 

Co grozi A. Rzeplińskiemu? Nic. Korporacja prawnicza, a zwłaszcza sądownicza, jest - w znacznej większości -  po jego stronie. 

Co grozi Premier Beacie Szydło? Że stanie w przyszłości przed TS. Co więcej - stanie zasłużenie. 

Rząd źle to rozgrywa. A mógłby tylko mówić: TK stawia się ponad prawem - my, pomimo, że prawo zostało złamane przez TK, prawa przestrzegamy. I tak w kółko. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka