Zamki na Piasku Zamki na Piasku
4767
BLOG

Zabiorą głos, dotacje, wyrzucą, nałożą sankcje - bójmy się...

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 180

W ostatnim czasie w Polsce u jednych, bardziej nerwowych i niepewnych co do kierunku rozwoju polskiej gospodarki zagościł niepokój – nałożą na nas sankcję, odbiorą nam głos, wykluczą z elitarnego unijnego klubu. U drugich – z jednej strony pojawiła się niekłamana satysfakcja: widzicie do czego oni nas doprowadzają a z drugiej strony nadzieja: może to pozwoli zrozumieć tym, którzy popierają prawicę, że jak wielki popełnili błąd i jaką wielką wykazali się nieodpowiedzialnością.

Moim zdaniem w pierwszej kolejności trzeba byłoby się zastanowić – na chłodno, bez emocji – czy w ogóle przynależność do tego elitarnego klubu jest korzystna dla Polski. Nie chodzi tu o eurosceptyzm lub euroentuzjazm, ale o wymiar ekonomiczny naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Bilans finansowy powinien być przedstawiony przede wszystkim przez polski rząd. Jak na razie takowy nie został sporządzony a przynajmniej nie został przedstawiony społeczeństwu. Piszę o bilansie a nie o propagandzie, która w co niektórych, słabszych umysłach, rodzi wizję UE jako wielkiego świętego Mikołaja lub też bogatego mecenasa, który sponsoruje biednych, ale utalentowanych.

Z zestawienia aktywów i pasywów za lata 2007- 2013 wynika, że pozyskaliśmy dotacje w kwocie 91 mld. EUR a nasze wydatki zamykają się w kwocie 106,8 mld. EUR. Święty Mikołaj zatem nie jest aż tak hojny skoro po ofiarowaniu nam prezentu inkasuje od nas 15,8 mld EUR.

Gdy porównamy lata 2004 – 2013 i lata 1995 – 2004 wynika, że:

- w latach unijnych średnioroczny wzrost gospodarczy to niecałe 4% a w okresie przed akcesyjnym 4,6%,

- w latach unijnych średnie wynagrodzenie brutto po uwzględnieniu inflacji wzrosło o 26% a w poprzedzającym okresie 56%,

- w latach unijnych wartość handlu zagranicznego, po uwzględnieniu inflacji, wzrósła o 69% a wcześniej o 130% (eksport- odpowiednio: wzrost o 79% a wcześniej o 112%),

- w latach unijnych udział przemysłu w wytwarzaniu polskiego PKB wyniósł 18% a wcześniej wynosił 22%.

Więc może nie ma powodu dla którego aż tak bardzo warto martwić się nad sankcjami, odbieraniem głosu czy wręcz wyrzuceniem z UE? Zresztą mówienie o wyrzuceniu jest co najmniej niepoważne. Rozpatrując rzecz o strony zasad prawa międzynarodowego a zwłaszcza postanowień Konwencji Wiedeńskiej o Prawie Traktatów z 1969 roku oraz Traktatu o Unii Europejskiej zarówno samodzielne wyjście Polski z UE jak i pozbawienie Polski członkostwa w UE jest sprawą nadzwyczaj skomplikowaną.

Inna sprawa: można żałować, że to, co napisałem wyżej nie jest znane Polakom. Myślę, że tak samo niewiele osób wie, że w związku z naszą akcesją do UE musieliśmy renegocjować ponad 190 bilateralnych podnosząc m.in. cła na produkty z krajów innych niż kraje UE (bariery celne działają w dwie strony) oraz zamknąć ruch bezwizowy pomiędzy Polską a Rosją, Białorusią czy Ukrainą. Obecnie jesteśmy też uczestnikiem wojny celnej, którą toczymy np. Chinami (87% cło na wyroby stalowe). Nigdy też - przed referendum unijnym - nie było komunikowane wprost społeczeństwu, że członkowstwo w UE spowoduje wzrost podatków (minimum podatkowe - akcyza, VAT) oraz utratę elastyczności w ich regulacji. Podobnie sprawa wyglądała w aspekcie braku informacji o limitach produkcyjnych np. mleka, cukru (wg. Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych z tytułu limitu tracimy ok. 2 mld. zł. rocznie). Nikt też nie informował nas, że regulacje unijne będą wprost wymierzone w wolny rynek np. regulacja wywozu śmieci. Nie informowano też Polaków, że przyjęcie przez Polskę wspólnej polityki handlowej wyklucza zawieranie bilateralneych umów handlowych (szerzej: "Zasady i funkcjonowanie wspólnej polityki handlowej UE - implikacje dla Polski" - Małgorzata Czerwińska). 

Osobiście uważam, że jeżeli były jakieś korzyści z obecności Polski w strukturach UE to już ich nie ma – zostały skonsumowane. Dotacje unijne są i zawsze były pieniędzmi, które więcej sprawiają problemów niż realnych benefitów. Kilka spostrzeżeń:

- w ramach Programu Innowacyjna Gospodarka w latach 2007-2013 mieliśmy do wydania na innowacje 10 mld euro (ponad 40 mld zł).  I co z tego? Polska wg. Global Innovation Index 2014 znalazła się na 45 (w 2015 – na 46) miejscu (za Czechami, Słowacją, Bułgarią, Mołdawią, Estonią),

- importujemy sprzęt i technologię z Zachodu. Dotacje wpływają do polskiej gospodarki i jeszcze szybciej z niej wypływają. „Analizy przygotowane przez nas wspólnie z polskimi władzami pokazują, że z 1 euro wydanego przez Niemcy w Polsce w ramach polityki strukturalnej 89 eurocentów wróci do Niemiec w postaci zamówień dla niemieckich firm” - powiedział komisarz UE ds. polityki regionalnej Johannes Hahn.

- dotacje w dużej części zdobywają zagraniczne przedsiębiorstwa. Według Instytutu Zamówień Publicznych w 2013 r. przedsiębiorstwa spoza Polski zdobyły 704 zlecenia o wartości blisko 60 mld zł. Według „Dziennika Gazety Prawnej” w pierwszej pięćdziesiątce największych beneficjentów programu Innowacyjna Gospodarka jest 11 takich przedsiębiorstw.

Sądzę, że polski rząd jak i polscy obywatele powinni głęboko przemyśleć czy dalsze pozostawanie w UE ma jakikolwiek sens ekonomiczny. Bardziej atrakcyjną wizją jest wyjście z UE i pozostanie w Europejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu (Szwajcaria, Norwegia, Islandia) oraz w strefie Schengen (tak jak Szwajcaria, Norwegia, Islandia). 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka