Zamki na Piasku Zamki na Piasku
1577
BLOG

Co o nas myślą Francuzi? Myślę, że nic nie myślą.

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 39

Co można życzyć Polakom z okazji Dnia Niepodległości na ten rok i lata kolejne…?

Myślę, że przede wszystkim dorosłości. Wyjścia z wieku dziecięcego w którym byliśmy poddawani nieustannej pokucie za grzech bycia niedoskonałymi Europejczykami. Bo my jednak nadal pozostaliśmy z rękoma nabożnie złożonymi na mszy. Bo my jednak nadal staliśmy bliżej wartości ogniskujących się w haśle „Bóg, Honor i Ojczyzna”.  Nadal pod flagą biało – czerwoną. Nadal z Białym Orłem w koronie.

Ale mimo tego wszystkiego pozostawaliśmy w niepewności: czy to się godzi? Czy to uchodzi? W nowoczesnej Europie? Z takimi czarnymi kartami historii eksponowanymi nam rok po roku? Być dumnym Polakiem, gdy tyle jeszcze nierozliczonych polskich zbrodni na innych narodach świata ciąży nam na sumieniu?

A ja mówię – warto dorosnąć i powiedzieć: Basta! „Miej proporcium mocium Panie”!

W czasie w którym wyszyliśmy z PRL do innego ustroju można było swobodnie i bezkarnie manipulować polską opinią publiczną. Świat prasy, świat radia, świat telewizji pozostał w słusznych rękach i z tego świata płynęły do nas karcące i przywołujące do porządku słowa o tym, że w dalszym ciągu musimy bardziej się starać, że Zachód na nas patrzy i ocenia nas źle. Że wchodzimy w szkodę wybierając rządy, które nie podobają się naszym oświeconym i prozachodnim elitom. Że tracimy okazję, aby milczeć… Bo „Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara” (A. Mickiewicz).

A teraz wiemy lub powinniśmy wiedzieć – a to zawdzięczamy Internetowi – że to „jest bujda, granda zwykła”. Że te głosy zatroskanego i zniesmaczonego polskimi wyborami Zachodu to głosy znad Wisły przeflancowane nad Sekwanę, Tamizę czy Hudson lub nad Sprewę i Hawelę. Że to głosy naszych polskich liberalno – lewicowych elit, którym swoich łam udzielił gościnnie brytyjski „The Guardian”, jankeski „New York Times”, niemiecki „Die Welt” czy „Berliner Zeitung”. To były przez te 25 lat współczesne polskie Kasandry rozpaczające nad polską ksenofobią, homofobią i nacjonalizmem. Bliżej opisał je w swoim świeżym i niezgorszym felietonie R. Ziemkiewicz nazywając takie osoby – mutatis mutandis – polskimi volksdeutschami. Nie uważam, że jest to przesadzona opinia. To gorzka prawda ostatnich 25 lat – największymi wrogami polskiego patriotyzmu i polskich tradycji byli Polacy, którzy związali się z towarzystwem, jakie swój rząd dusz sprawowało „w tym kraju” od 1944 roku.

Był taki wiersz – nie napiszę, że słynnego – ale znanego mi poety Andrzeja Waligórskiego „Co o nas myślą?”.

Ech, zróbmy się wreszcie duzi / Przestańmy się trapić myślą / Co o nas myślą Francuzi / Myślę, że nic nie myślą / A jeśli im się już zdarzy / To myślą w tej proporcji / W jakiej my o Dakarze... /No, góra, powiedzmy o Szkocji...”

Zróbmy się wreszcie duzi – tego właśnie życzę nam, Polakom w kolejnych latach.

Bo w latach, gdy Europę trawiły wojny religijne a Francuzi wyprawili sobie krwawe wesele paryskie zwane Nocą św. Bartłomieja my, Polacy „którzy jesteśmy dissidentes de religione, pokój miedzy sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany kościelech krwie nie przelewać ani się penować konfiskatą dóbr, poczciwością, carceribus et exilio”.Tak napisali nasi przodkowie w roku 1573.

Bo, gdy „barbarzyńskie narody Francji i Anglii” (to z P. Johnsona – „Historia Anglików”) mogły wtrącać do więzień osoby bez wyroku sądowego nasz król Władysław wydał w 1430 roku prawo „neminem captivabimus nisi iure victum” a biedni Anglicy musieli czekać aż do roku 1679, gdy król Karol II wydał An Act for the better secureing the Liberty of the Subject and for Prevention of Imprisonments beyond the Seas znany jako Habeas Corpus Act.

To, co chcę jedynie powiedzieć – nie wypadliśmy sroce spod ogona. Oczywiste, że historia Polski ma swoje blaski i cienie, ale nie jest tylko i wyłącznie cieniem spod którego musimy wyjść, aby sobie zasłużyć na jakiś mityczne i abstrakcyjne uznanie Europy.

Nie wypadliśmy sroce spod ogona.Mamy swoje republikańskie tradycje zakorzenione w Koronie Polskiej, gdzie lex est rex a nie, jak w ówczesnej Europie, rex est lex.

Nie jesteśmy gorsi ani od Francuzów, ani do Irlandczyków ani od Hiszpanów. Jesteśmy inni. Tak i oni są inni tak od siebie jak i od nas.

A tym, którzy rwą włosy z głowy i frasują się nad dokonującą się rekonstrukcją polskiej symboliki, polskich tradycji wojskowych i patriotycznych powiem – mutatis mutandis – „Odpieprzcie się od Polski” macie przecież jeszcze „Gazetę Wyborczą” i niezmienny w niej sabat czarownic i czarowników biadających nad ciemnymi Polakami, co to dalej duchowo tkwią w Henryku Sienkiewiczu a przecież nie powinni.

Głupi, kto smutki prowiantuje, zamiast je o głodzie trzymać, żeby bestie zdechły jako najprędzej!” – jak mawiał mości Zagłoba :).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka