Zamki na Piasku Zamki na Piasku
657
BLOG

Pewne, bo niemożliwe. PiS w pigułce.

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 33

„<<Moralne zwycięstwo>> w szachach się nie liczy” napisał niegdyś Ksawery Tartakower – szachista polski i francuski. Nie liczy się również w polityce.

Wielu przede mną to uczyniło a i wielu to po mnie też uczyni – dlaczego partia opozycyjna w Polsce nie jest zdolna do przejęcia władzy? Wskazuje się okoliczności zewnętrzne, które nie sprzyjają temu, by odniosła ona zwycięstwo. Wiele wagi przywiązuje się do spraw wizerunkowych a więc do tego jak mainstream pokazuje polityków opozycyjnych, jak manipuluje ich wypowiedziami wyrywając je z kontekstu i osadzając je w niekorzystnych ramach. To ma niewątpliwie znaczenie. Następnie wiele mówi się o fałszowaniu – w taki lub inny sposób – wyników wyborów. To też ma znaczenie. Nie to jednak decyduje.

Co zatem decyduje o tym, że się zwycięża lub ponosi porażkę za porażką?

Sun Zi mawiał: „Zwyciężają ci, którzy z wyprzedzeniem przeprowadzają w swojej kwaterze kalkulacje, uwzględniając jak największą liczbę czynników. Pobieżne kalkulacje oznaczają porażkę. A co dopiero ich brak! ” Oczywiście jest to rada wojenna, ale nie znaczy, że jej istota nie obowiązuje na polach innych niż pole bitewne.

Partia opozycyjna – ujmę to najkrócej jak to jest możliwe – nie posiada zrozumienia tego, kim są dzisiejsi Polacy i czego pragną. Bez rozumienia otoczenia w jakim się działa – sukces jest niemożliwy. To, że kwiat francuskiego rycerstwa zginął na 800 metrowym polu długim na 3 kilometry pod laskiem Azincourt w 1415 roku od strzał miotanych z cisowych łuków przez walijskich łuczników nie było żadnym fatum ani koniecznością. To była kwestia burzy, która na dzień przed 25 października spadła na równinę po której chcieli szarżować francuscy rycerze, którym zabrało cierpliwości oczekiwania na słońce, które osuszy błoto.  

Partia opozycyjna buduje swój wizerunek na kontraście do tego, czym jest partia władzy. To nie ma sensu w naszych warunkach. Partia władzy nie jest bowiem określona żadną doktryną polityczną. Nie jest ani komunistyczna. Ani liberalna. Ani narodowa. Ani konserwatywna. Ani socjalistyczna. Jest wszystkim po trochu i niczym konkretnym. Cechuje ją mimetyzm – zdolna jest upodobnić się do wszystkiego, co daje jej szanse na przetrwanie i dalsze sprawowanie władzy. Inaczej: poprzez kontrast następuje w polskich okolicznościach nie odróżnienie się, ale upodobnienie się a komu potrzebny jest falsyfikat, gdy posiada już oryginał. Toteż opozycja funkcjonuje jako karykatura partii władzy – wprawdzie rozsądnie napisał Mikołaj Gogol, że „Nigdy nie należy wydawać sądu na podstawie karykatury”, jaką z czegoś uczyniono, ale kto słyszał o Gogolu, kto go czytał, kto zna to zdanie? A nawet gdyby – kto się powstrzyma?

Partia opozycyjna nie ma atrakcyjnego programu. Wynika to – jak napisałem wcześniej – z braku zrozumienia współczesnych Polaków. Poza tym zanadto jest zajęta tym, aby nie stracić tych, którzy ją popierają aniżeli zdobyć poprawcie tych, którzy są obojętni lub tych, którzy są przeciwni. A przecież: „Tempora mutantur et nos mutamur in illis” (Lotar I, król Franków) –tego właśnie uporczywie się nie widzi: czasy się zmieniają a my się zmieniamy z nimi. To jest nieubłagane. Nie oznacza to, aby poddać się temu, co niesie czas – trzeba jednak zrozumieć w jakim żyjemy roku.

Partia opozycyjna daje się wikłać w każdą sprawę wywołaną przez partię władzy, która wymagałaby stania z boku i przyglądania się ze stoickim spokojem jak ona się pogrąża w problemie, którego sama jest źródłem i przyczyną. Parafrazując powiedzenie Winstona Churchilla: polityk partii opozycyjnej to powinien być człowiek, „który dwukrotnie się zastanowi, zanim nic nie powie”. Ale jest inaczej - jeżeli partia władzy ma kłopoty to zawsze może liczyć na odsiecz opozycji, która często nie wie kiedy mówić a kiedy milczeć we własnym interesie. 

Partia opozycyjna nadużywa oręża słowa wtedy, gdy może – korzystając z nadarzającej się okazji – podjąć działanie. Niekiedy trzeba stanąć, kierując się emocjami obecnymi w powietrzu, na czele tłumu. Nie komentować, ale poderwać innych i iść z tymi, którzy na więcej kłamstwa i bezprawia w życiu publicznym zgodzić się nie mogą. Bo obywatele to jest dziś jedyny Herkules zdolny oczyścić stajnię Augiasza – ktoś jednak musi nadać im twarz i imię, którego nie znają. Nie można bowiem być lisem i lwem w jednej i tej samej chwili. „Bywają okazje, gdy zwyczajnie nie można się nie napić” – jak napisał A. Sapkowski w „Sadze o wiedźminie”. Partia opozycyjna jednak wtedy, gdy pić trzeba – jest wzorowym abstynentem i słownym szermierzem.

To są, w moim przekonaniu, kluczowe powody dla których opozycja nadal będzie przegrywać, krzycząc nieustannie „Hannibal ad portas!”. Oczywiście nie jedyne: dyktator Rzymu Gajusz Juliusz Cezar mawiał: „Strzeżcie się ludzi, którzy się nie śmieją. Są niebezpieczni”. Mainstream doskonale to rozumie – dlatego pokazuje zawsze ponurych polityków opozycji tak jakby wiecznie bolały ich zęby lub brzuch. Stąd też warto, aby politycy opozycyjnie pamiętali inną myśl Juliusza Cezara – „To niemożliwe, ażeby w końcu nie stać się tym, za kogo inni cię mają”.

PS. Są, rzecz jasna, tacy, co mówią, że partia opozycyjna nie chce zdobyć władzy a znowuż inni, jakby znali mądre powiedzenia Rzymian, mówią za Celsusem: „Nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych”. Mówią to inaczej – ale sens pozostaje ten sam.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka