Zamki na Piasku Zamki na Piasku
8625
BLOG

Antypolonizm i antysemityzm – wolnoć, Tomku, w swoim domku

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 705

 Moi przyjaciele, sąsiedzi, znajomi - wszyscy filosemici - od dłuższego czasu mówią mi, że niesłuszne oskarżenie Polaków o antysemityzm wcześniej czy później doprowadzi do oskarżeń Żydów o antypolonizm (...)Dialog oparty na oskarżeniach jest niemożliwy. Żydzi mają wobec Polski dług wdzięczności.” – powiedział Seweryn Aszkenazy ze Związku Postępowych Gmin Żydowskich w lipcu 2013 roku.

To jest wyjątkowo dobrze powiedziane, ale niestety za późno. Antypolonizm stał się faktem i to faktem nie nowym.

Między antypolonizmem a antysemityzmem nie ma żadnych różnic, jeżeli chodzi o naganność moralną takiej postawy: nienawiść i pogarda do określonej nacji i jej kultury nie jest czymś, co można usprawiedliwiać. Tak jedno jak i drugie wymaga potępienia. Nie można uważać – pragnąc zachować moralną spójność swoich przekonań  i tą samą miarę dla tych samych rzeczy -  że antypolonizm jest mniej szkodliwy aniżeli antysemityzm. Jeżeli ktoś sądzi inaczej – z takich czy innych względów – temu blisko do dyskryminacji Polaków (im wolno mniej) i pobłażania w stosunku do Żydów (im wolno więcej). Gdy patrzeć na to komu wolno więcej a komu można mniej posługując się powierzchownym oglądem stanu spraw polsko – żydowskich  łatwo dojść do przekonania, że użycie znaku równości pomiędzy wyżej przywołanymi aberracjami jest nieuzasadnione: Polacy mają wobec Żydów jakiś rachunek win do spłacenia i niezbyt dokładnie zrobiony rachunek sumienia.  Źródła takiego myślenia są oczywiste: antysemityzm w Polsce jest tak negatywnie napiętnowaną postawą, że wiele osób przystępując do krytyki Żydów zaczyna od pewnych zastrzeżeń typu: nie jestem antysemitą, mam żydowskich przyjaciół, lubię żydowskich pisarzy, co w ostateczności i tak nie pomaga (case prof. K. Jasiewicza). Gdy spojrzeć na to chłodnym okiem – wydaje się to być głęboko nienormalne. Inaczej sprawy się mają z antypolonizmem: świadomość, że takie zjawisko istnieje a przy tym jest działaniem celowym jest równa powszechnej znajomości przez Polaków faktu, że Saint Kitts and Nevis jest monarchią konstytucyjną a zwłaszcza, że jej stolicą jest Basseterre.

Być może tą świadomość pewna część Polaków zyskało dopiero do emisji filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”: Armia Krajowa w ujęciu syntetycznym jest skrajnie antyżydowska („Żydów potopimy jak koty”) i ciąży na niej wina za zbrodnie dokonywane na osobach narodowości żydowskiej. Doskonały kontrapunkt tak dla AK jak i historii stanowią Niemcy: przyjaźnią się z Żydami i chcą ich ocalić przed nazistami.

Tak jak napisałem wcześniej: antypolonizm nie jest zjawiskiem nowym.  To, co jest charakterystyczne dla tego zjawiska:  postawy, które świadczą o głębokiej niechęci do Polaków jako takich są bliskie wielu środowiskom żydowskim (nie wszystkim) i w tych środowiskach są przede wszystkim tak trwałe i żywe. To zjawisko antypolonizmu narastało przez ostatnie 50 lat XIXw. , aby wybuchnąć w okresie w którym restauracja niepodległego państwa polskiego przybierała realne kształty.  Przytoczę może kilka charakterystycznych przykładów, które w sposób syntetyczny opowiadają o tym, co się zdarzyło na progu polskiej wolności i już po jego przekroczeniu, gdy idzie o relacje polsko – żydowskie:

- “Jewrejskaja Żyźń" z dnia 22 listopada 1915 roku: „Uzna­jemy zasadę samodzielności narodów, wszelako niepodległość Polski byłaby najbardziej jaskrawym naruszeniem tej idei (…)”

- poseł żydowski Bernard Hausner mówił z trybuny sejmowej 26 lutego 1919 roku, że będąc w 1915 r. w USA nie widział „ani jednego dziennika żydowskiego i ani jednej szpalty w gazecie żydowskiej, w których by nie szkalowano narodu polskiego”. 

- poseł Jan Dąbski w dniu 23 maja tego samego roku cytował z trybuny sejmowej apel syjonistów holenderskich „(…)nie dopuśćcie do największego nieszczęścia, jakie w dwudziestym wieku nasz naród mogło dosięgnąć: nie dopuśćcie do wolnej Polski, kosztem zniszczonego żydostwa.”

- gdysejm polski w 1919 r. uchwalił odpoczynek niedzielny, poseł żydowski Icchak Grünbaum powiedział w Sejmie: "W tej chwili straciliście, panowie, Wilno, Mińsk i Galicje Polską".

- W 1919 roku pisarz brytyjski  G.K. Chesterton napisał; „Faktem jest że Żydzi nie życzą dobrze nowej Polsce, lecz używają w tym momencie całej swej śmietanki intelektualnej i (…) pracują intensywnie na całym świecie tylko w jednym celu - zapobiec powstaniu i rozwojowi nowej Polski.

W każdym razie: fala propagandy antypolskiej była w Stanach Zjednoczonych tak silna (pisało się, m.in. że ofiarą w Polsce padło co najmniej kilka tysięcy Żydów a nawet posunięto się do kłamstwa, że Kiszyniów w Besarabii, gdzie faktycznie doszło do pogromu Żydów jest miastem polskim), że w 1919 roku w celu dokładnego zbadania antyżydowskich zajść na ziemiach polskich rząd USA powołał specjalną komisję, której przewodniczył Żyd Henry Morgenthau senior. W skład komisji weszli także gen. bryg. Edgar Jadwin i Homer H. Johnson. Raport H. Morgenthau nie zyskał jednak wiele sympatii w prasie amerykańskiej: liczba ofiar (200- 300) grubo odbiegała od tych, które już prasę obiegły a więc został uznany za zbyt propolski.  Raport E. Jadwina nie został opublikowany w ogóle – o ile mi wiadomo - a raporty (P. Wrighta, S. Rumbolda, S. Samuela) z Misji Angielskiej mającej na celu zbadanie tego samego, co komisja H. Morgenthau popadły w ostateczne zapomnienie (były jeszcze korzystniejsze dla Polaków niż raport H. Morgenthau). E. Jadwin w każdym razie stwierdził, że „prześladowanie Żydów w Polsce” jest tylko i wyłącznie hasłem propagandowym.

Piszę o tym nie po to, aby wzbudzać niechęć Polaków do Żydów, ale po to, abyśmy zrozumieli jak wielka część naszej, raczej osobnej, historii na wspólnej ziemi jest odrzucona, bo niewygodna i jak wiele mitów wymaga dekonstrukcji po to, aby rozmawiać na gruncie prawdy a nie takich lub innych wyobrażeń. Piszę też o tym i z tego powodu, że znudził mi się i zbrzydł do cna – niezgodny z rzeczywistością - wizerunek szlachetnego i tragicznego Żyda i wykrzywionego antysemicką złością Polaka: to, co jest bardzo rażące przy współczesnym opisywaniu świata II RP to np. eksponowanie ONR przy zupełnym pominięciu faszystowskiej organizacji żydowskiej (ok.50 tys. członków) – Betar. Wreszcie – dla zupełnej jasności – chcę napisać, że nie brakło też głosów polskich Żydów, którzy potępiali tę antypolską hucpę widząc – jak L. Hirszfeld czy H. Nussbaun – w prawach mniejszości zagrożenie dla wyjścia Żydów ze swego zacofania.

Odrodzenie się niepodległej Polski nie było – jak się wydaje – jakimś istotnym pragnieniem Żydów, którzy znaleźli się w granicach II Rzeczpospolitej (vide W. Mich –„Obcy w polskim domu”). Icchak Grünbaum - nazwany przez antynacjonalistę J. Stempowskiego „żydowskim Hitlerem” (J. Stempowski - „Listy do Giedroycia”) – był odpowiedzialny za stworzenie bloku Mniejszości Narodowych, które miały - po prostu - wrogi stosunek do państwa polskiego jako takiego. Żyd z Wrocławia Walter Tausk tak pisał o szowinizmie wśród polskich Żydów: "Wśród Żydów znowu rej wodzą '100-procentowi' Żydzi ze wschodu, przede wszystkim polscy Żydzi, ci nadsyjoniści, którzy wszędzie na kuli ziemskiej wytwarzają antysemityzm."

Oczywiście, że jest prawdą, że w sprawę polskiej wolności angażowali się także Żydzi, ale i prawdą też jest, że Żydzi byli zaangażowani bardzo mocno przeciw polskiej niepodległości (szerzej te kwestie opisuje A. Parys w artykule jaki ukazał się na łamach „Polityka i Społeczeństwo” w lutym 2005 roku nawet premier brytyjski Lloyd Georg, który z sympatią odnosił się do kwestii żydowskiej poznawszy szczegóły żądań żydowskich (autonomia prawna i konstytucyjna, zrównanie języka polskiego z hebrajskim i jidysz w sferze urzędowej) oskarżył Żydów, że dążą do ustanowienia państwa w państwie). Trzeba też mieć miarę: w byłym Wielkim Księstwie Poznańskim mieszkało w 1848 roku 78,5 tys. Izraelitów a powstaniu wielkopolskim z tegoż roku wzięło udział  9 lekarzy żydowskich, w postaniu listopadowym (Eisenbach A., „Z dziejów ludności żydowskiej w Polsce”) brało udział 1668 Żydów (Gwardia Narodowa, Gwardia Miejska) a przecież trzeba pamiętać, że łączna liczba walczących po stronie polskiej wynosiła 150 tys.  

Nie wydaje się też, aby utrata niepodległości przez Polskę była jakimś traumatycznym przeżyciem dla społeczności żydowskiej. Różne na to były reakcje: od walki po polskiej stronie aż po żywiołową radość (zwłaszcza na terenach zajętych przez Rosję Radziecką) z tryumfu niemieckiego i sowieckiego. To jednak postawy skrajne: w środku – jak sądzę – była po prostu obojętność. Jak się wydaje – Żydzi zajęli się własnymi sprawami a obojętność wobec polskich spraw ludzi z których 85% nie znało w 1939 roku języka polskiego nie może dziwić nikogo. Tak jak i nie mógł dziwić w kwestii językowej – no może poza Julianem Marchlewskim i Feliksem Dzierżyńskim – kolaboracyjny polski rząd, jaki w Warszawie w 1920 roku chcieli osadzić bolszewicy (dwaj w/w mieli problem, aby się porozumieć z tym rządem, gdyż jego członkowie mówili tylko w jidysz).

Mogło się wydawać, że po zwielokrotnionym po milion pogromie ludności żydowskiej w latach piekła, jakim była II w. św. i jednak bohaterstwa ze strony Polaków w ratowaniu życia Żydom antypolonizm zanotuje regres i wyczerpie źródła swojej inspiracji.

Okazało się jednak inaczej: nie ma sensu przytaczać wszystkich wypowiedzi nacechowanych wyjątkowo brutalną nienawiścią do Polaków.  Zwrócę uwagę na 2 - wśród wielu - postaci świata literatury: Leon Marcus Uris – w „Exodusie” skomentował stosunki polsko – żydowskie krótkim zdaniem – „Przez siedemset lat Żydzi w Polsce byli poddawani prześladowaniom najróżniejszego rodzaju, począwszy od maltretowania po masowe mordy.”  Oscar Pinkus zaś (uratowany przez Polaka) w książce „House of Ashes” napisał: „mordowanie Żydów stało się regularną polityką Armii Krajowej, wszyscy lokalni członkowie Podziemia, których znaliśmy osobiście przyznawali, ze mordowali Żydów i powiedzieli nam, ze organizacja ta miała tajne instrukcje, aby nas  likwidować.”

Podsumował to emigracyjny polski historyk Adam Ciołkosz: „Pełno jest obecnie takich książek, w których Żydzi występują jako ofiary polskich prześladowań, tortur, pogromów.”

Nie sposób jest pominąć milczeniem to, co powiedział Harald Stern - jeden z najbardziej znanych komentatorów radiowych w USA - 29 października 1999 rok:  Polacy zabili w czasie II wojny światowej 3 mln Żydów i „właśnie Polacy byli twórcami i jedynymi wykonawcami nazistowskiego planu eksterminacji Żydów europejskich”. 

To nie jest normalne.

Jak napisał prof. Paul Gottfried w 1997 roku ("Chronicles: a magazine of American Culture")- “Od upadku imperium sowieckiego, żaden z krajów znajdujących się pod sowieckim panowaniem nie był traktowany przez prasę amerykańską tak źle jak Polska. Tylko w ostatnim roku nie mające uzasadnienia oskarżenia o rzekomych polskich okrucieństwach wobec Żydów - w przeważającej części pozostających pod znakiem zapytania - zostały opublikowane przez: "New York Times", „Washington Post", „International Herald Tribune", „Toronto Star", "Toronto Globe and Mail" oraz mniejsze dzienniki i czasopisma w całej Ameryce Północnej. Nieomal wszystkie te historie maja podobne pochodzenie, znajdują się też w nich te same potępiające zarzuty. W większości są one także pisane przez polskich Żydów lub ich potomków.”

To nie jest normalne – podkreślę to jeszcze raz. Tej brzydkiej antysemickiej gęby nie przyprawiamy sobie sami z własnej woli. Jeżeli za antysemitę w naszym kraju można uznać ks. Waldemara Chrostowskiego czy też prof. Krzysztofa Jasiewicza to kogo nie można uznać za antysemitę? Jakiego języka używać do opisania rzeczywistości, aby nie narazić się na zarzut antysemityzmu? Zgodnego z prawdą?

Janowi Tomaszowi Grossowi, który napisał: „Antysemityzm głęboko tkwi w chrześcijańskim przesłaniu. W tym zresztą tkwi jedna z przyczyn trudności w jego wykorzenieniu.” – pozwolę sobie odpowiedzieć: Drogi Panie, antysemityzm istniał już przed tą epoką (Cycero, Seneka, Diodor, Tacyt, Tertulian), istniał u tych, którzy z chrześcijaństwem wiele wspólnego nie mieli (Diderot, Voltaire, Giordano Bruno) i obawiam się, że będzie istniał nawet, gdy chrześcijaństwo zniknie. Chodzi bowiem o to, co mówi się o tych, co Żydami nie są i nie będą a co jest przedmiotem akceptacji (oczywiście – nie wszystkich) Żydów: „Dusze wszystkich Żydów są wyższe od dusz chrześcijan, muzułmanów i wszystkich innych” – zdanie to zostało powiedziane przez ministra rządu w Izraelu Eli Ben Dahana w wywiadzie dla gazety „Maariv”. Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy takim postawieniem sprawy – a zwłaszcza już na poważnie – nie poczują się dotknięci. No może polscy filosemici.

W każdym razie: nie ma i być może żadnej taryfy ulgowej dla antypolonizmu tylko i wyłącznie z tego powodu, że Żydów spotkała wielka krzywda w przyszłości. To nie jest żadne wytłumaczenie, lecz jedynie dawanie przyzwolenia na jakiś współczesny kulturowy i moralny rasizm.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka