Zamki na Piasku Zamki na Piasku
5445
BLOG

Jaśniepany wyrżnięte a Żydów nie ma - marzenia się spełniają

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 178

 Zdarzyło się w latach Pańskich 1939 – 1956. Rewolucja lat wojny wbiła się w tkankę społeczeństwa Rzeczpospolitej i wykroiła z niej 2 byty: Żydów i szlachtę a następnie wyrzuciła je na śmietnik historii. Tak spełniły się skryte marzenia: polskich chłopów, którzy pozbyli się jasniepanów i weszli do ich majątków i większości Polaków, którzy pozbyli się Żydów i przejęli własność umarłych. Rzecz została zrobiona rękami obcych i tą rewolucję społeczną Andrzej Leder nazywa prześnioną, gdyż tak bywa z naszymi snami, że większość z nich popada w niepamięć i czasem tylko wraca pod osłoną nocy w kształcie koszmarów.

Prawda to czy fałsz?

Niewątpliwie w tychże latach mrocznych dokonała się istotna zmiana w społeczeństwie: wraz z Żydami i przesunięciami granic zniknęła nasza od setek lat znana wielokulturowość a czeluście operacji Tannenberg, Intelligenzaktion, Katynia pochłonęły znamienitą większość polskich elit. Niewątpliwie te przeklęte lata wywiodły na powierzchnię nową elitę, która w znakomitej większości boi się pytań o własne korzenie (autor w wywiadzie udzielnym „Wyborczej” twierdzi, że znaczna część obecnych polskich elit ma trupa w szafie).

Niemniej jednak teza autora „Prześnionej rewolucji” budzi we mnie głęboką niezgodę.

Społeczeństwo II Rzeczpospolitej było chłopskie (ok. 70%  nas Polaków to był żywioł panoszący się w siołach i wioskach). Ale w 1946 roku pańszczyzna była li tylko wspomnieniem 80 –latka z Królestwa Polskiego a 98-latka z dawnego zaboru austriackiego.  Proces uwłaszczenia chłopów nie jest novum – minęło od niego tyleż samo lat co od konfiskaty pańszczyzny. Ale nie tylko o to chodzi: jaśniepanów prawie nie było, gdyż XIX i XX w. zmienił szlachtę na inteligencję, która ze wsi przeniosła się do miast. Wprawdzie dawne ziemiaństwo miało swych posłów w Sejmie II Rzeczpospolitej, ale to była niewielka ilościowo część izby poselskiej. Trzeba też pamiętać, że wielkie latyfundia, które tak rozsławił w swej „Trylogii” Henryk Sienkiewicz także zniknęły. Toteż wniosek bardziej poprawny: nie przeciw panom ta rewolucja była a przeciw polskiej klasie rządzącej tą zaś właśnie była inteligencja.

Kwestia żydowska wydaje się być trudniejszą: polityka państwa polskiego i poglądy różnych partii politycznych były jak rzeka: miały swe liczne meandry, zakola i dopływy. O ekscesach można mówić, ale nie o prześladowaniach. O wojnie ekonomicznej bez wątpienia też. Wszakże zapomnieć o tym, że Żydzi prowadzili tu swobodne życie religijne, kulturalne, polityczne mając te same prawa i obowiązki obywatelskie to jednak intelektualna zbrodnia. To, co myślę: Żydzi trochę Polaków uwierali, ale jednak nie na tyle (ot, jak kamyk w bucie), aby podejmować przeciw nim jakieś konkretne, zakrojone na szerszą skalę działania. Były różne chimeryczne plany, ale w zasadzie nie uczyniono   n i c    s z c z e g ó l n e go, aby uważać za w pełni uprawniony pogląd, że było to marzenie Polaków a zwłaszcza ich większości. Inteligencja pochodzenia żydowskiego (Leśmian, Ford, Tuwim, Brzechwa, Grydzewski, Korczak) wniosła zbyt ważny wkład w rozwój polskiej kultury, aby warstwa rządząca w II RP czyli właśnie inteligencja sformułowała i zrealizowała w bliższej czy dalszej przyszłości plan eksterminacji ich współbraci. A bez kierownictwa elity (pomijam nastroje rewolucyjne) nieliczne wystąpienia przeciw Żydom wiele zmienić nie mogły: Polacy i Żydzi z językiem jidysz dalej żyliby obok siebie niczym z rzadka dotykające się światy równoległe. Bo nie było żadną sensacją w dawnej Polsce, że Adam Mickiewicz poślubił 100% Żydówkę zaś hrabia Karol Zamoyski ożenił się z wnuczką Szmula Kronenberga. Były antagonizmy, ale nie chęć rzezi.

Na koniec pragnę się z Państwem podzielić pewnymi uwagami dt. polskiej elity lub osób, które do tej elity aspirują. Słynne jest pojęcie młodych wykształconych z dużych miast. Z nich ma się wyłonić elitarna formacja III RP. Przeraża mnie to. Nie chodzi jedynie o mogące nas dzielić przekonania – to nic zdrożnego. Bardziej chodzi mi to 2 rzeczy: ubóstwo i lenistwo umysłowe oraz egoistyczne myślenie.

Z mojego punktu widzenia pewna cześć MWZDM posiada i ambicje i aspiracje i najlepiej byłoby, gdy na tym poprzestała. Weźmy pojęcie bezstronności państwa: dla znakomitej części bezstronne czyli bez religii i bez Boga a przecież samo słowo ma zupełnie inne znaczenie. Weźmy książki: większość nie czyta nic, co mogłoby poszerzyć wiedzę o świecie, wiedzę o Polsce, zsyntetyzować ją, poszukiwać najlepszych z możliwych rozwiązań. Dyskusja o literaturze, malarstwie, sztuce a zwłaszcza już o ideach jest niemożliwa. To niezmiernie nudzi i męczy. Tu się idei jako takich nie posiada a ma się klasycznego „pomysła”.  Dlatego świat zaproponowany przez Platformę jest taki bezpieczny i atrakcyjny: nikt nie powie wznoście się na wyżyny, zdobywajcie świat. Raczej inaczej: bądźcie takimi, jakimi jesteście – my jesteśmy tacy sami grasie i nowaki zegarki. Te same pasje. Ten sam wąski horyzont. Ten sam język i obyczaj.  Alboż to nam źle jak wody w kranie ciepłej pod dostatkiem?

Druga rzecz: egoizm. Nie należy traktować jako wady dążenia do wolności, do pomnażania bogactwa i osiągniecia własnego szczęścia. Cóż bardziej naturalnego! Niestety – najgorsze jak się na tym poprzestanie. Sukces nie jest zobowiązaniem do pociągnięcia reszty za sobą. Do inspirowania innych. O to zupełnie inna kwestia – to samolubna twierdza obronna.

Teraz odnośnie polskiej elity, która zmieniła się przestrzeni ostatnich 25 lat. M. Minakowski przeprowadził badania dotyczące składów polskiego Sejmu i Senatu poczynając od 1919 roku. Kluczem jest ustalenie udziału % potomków tych, którzy w okresie przedrozbiorowym byli posłami lub senatorami (bezpośrednio lub poprzez małżeństwa). Ciekawa rzecz: Sejm II kadencji to jeszcze 3% bezpośrednich potomków dawnych parlamentarzystów w Sejmie i 10,7% w Senacie. Obecnie proporcje wyglądają następująco: 1,1% i 0,0% (Naimski, Kaczyński, Nowicka, Suski, Żelichowski).

 Inny duch już rządzi losami Rzeczypospolitej!

I przestaje mnie dziwić, że Jarosław Kaczyński jest outsiderem na rynku opinii publicznej: kto myśli o Polsce poważnie jako wielkim obowiązku i wielkiej szansie i wyzwaniu musi zmierzyć się z demonem pretendentów do tej nowoczesnej Polski, gdzie nowoczesnością ma być bujne życie seksualne, rozwiązywanie problemów homoseksualistów lub inne światowe mody i trendy czyli gnuśnością ducha i parszywością obyczaju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka