Co Polska może zrobić, aby stać się silną gospodarką?
Rozważmy kilka przypadków:
- Centrum Komputerowych Systemów Automatyki i Pomiarów „Mera-Elwro” działało przez 34 lata. Produkowało m.in.: pamięci ferrytowe, elektronikę wojskową, komputery. W 1993 roku został przejęty przez Siemens. Fabrykę zlikwidowano. Hale produkcyjne zburzono.
-Zakłady Produkcji Papieru i Celulozy w Kwidzynie (maszyny – wartość: 400 mln $, tereny + budowa fabryki – 400 mln $. Produkcja: 50% papieru gazetowego w Polsce + największy producent celulozy w Europie. International Paper INC kupił zakład za 120 mln $ + kilkuletnie zwolnienia podatkowe (skumulowane stanowią równowartość 140 mln $).
- FSM Bielsko Biała – ½ polskiego przemysłu samochodowego została kupiona za 1800 zł. Transakcja ta wygenerowała stratę > 2 mld zł. Umowa prywatyzacyjna przewidywała, że jednym właściwym prawem do interpretacji jej postanowień jest prawo… szwajcarskie (logiczne więc, że sąd arbitrażowy był w Genewie). Ciekawe: przed prywatyzacją rząd nie chciał zgodził się na wprowadzenie wysokich bazowych stawek celnych i długi harmonogram obniżania cła dla UE – po sprzedaży opór wygasł. Nabywca otrzymał oczywiście ulgi i zwolnienia podatkowe.
- Kontrakt z Gazpromem. 2 miliardy straty w każdym roku w stosunku do tego co można było wynegocjować a tych lat zostało jeszcze 8. Łatwo policzyć. 1,2 mld zostało przez polski rząd podarowane Gazpromowi (była to kwota za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę).
Każdy z nich jest odmienny. Wszystkie razem wzięte mówią o jednym: jeżeli chce się być silną gospodarką to żadna z tych rzeczy nie powinna zostać zrobiona (sprzedaż za bezcen, wrogie przejęcie konkurencji, kupowanie powyżej ceny rynkowej i ponad swoje potrzeby).
Ważniejsze: żadna z tych rzeczy nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego.
Jeszcze ważniejsze: nikt nie poniósł odpowiedzialności prawnej za podjęcie takich a nie innych decyzji.
Nazwać to trzeba jednoznacznie: skrajna patologia i pospolita przestępczość. Posługiwanie się tutaj eufemizmami jest zbyteczne.
Nie zamierzam się dłużej rozpisywać na temat kryminalnego charakteru w procesie pozbywania się majątku własnego – 2 krótkie li tylko uwagi:
- nigdy nie było to przedmiotem poważnej publicznej dyskusji – takie postepowanie było uznawane z założenia jako odpowiednie i nie wymagające argumentowania a ogromną tubą propagandową był tutaj Donald Tusk – vide: twierdzenie że może stanąć nago na szczycie Pałacu Kultury, jeżeli nie jest prawdą, że sprzedane przedsiębiorstwa są coś warte
- po 1989 roku nastąpiła erupcja przedsiębiorczości u Polaków zwłaszcza w obszarze handlu. Tu mogli się narodzić przyszli milionerzy i inwestorzy (rynek spożywczy jest wyceniany obecnie na 230 mld. zł i rośnie), ale nie było to przedmiotem jakiejkolwiek troski ze strony sfer rządowych i obecnie ten wielki tort pieniędzy jest konsumowany w znakomitej części przez zagraniczne przedsiębiorstwa.
Gospodarka to rzecz skomplikowana siecią swych zależności – tak jak ludzki organizm (wpływ z zewnątrz, funkcjonowanie wewnątrz, przeszłość czyli geny). Właśnie – geny: ważna obserwacja: dlaczego Rosja bolszewików tak szybko upodobniła się do Rosji carskiej? Przypadek? Nie – przeszłość. To nie kwestia marksizmu – podobnie jak grzechy polskie nie są kwestią liberalizmu. Podobnie Polska: przeszłość – polska polityka została zasilona takim ludzkim kapitałem (moralnym i duchowym), że można go nazwać śmiało: spekulacyjny. I jeszcze jedno: w życiu organizmu nie ma cudownych diet opartych na trawie cytrynowej jest tylko wysiłek – gospodarka oparta na trikach, kreatywnej księgowości i propagandzie kończy się biedą (dla mniej zaawansowanych w poznaniu rzeczywistosci: kończy się powolnym wzrostem zamożności). Państwo tak jak nie ufało obywatelowi za PRL tak samo nie ufa za III RP.
A więc co można zrobić? Inaczej: czego potrzebujemy, aby skracać dystans?
Po kolei:
- rząd musi być uczciwy i działać długofalowo. Uczciwy – zdolny do dotrzymywania słowa. Gotowy do realizacji tego, co powiedział. Seweryn Goszczyński napisał piękną rzecz: „Uczciwość w życiu narodu gra ważniejszą rolę niż genialny człowiek.”
- rząd musi być zdolny do ponoszenia odpowiedzialności za swoje działanie. Nie tylko moralnej. Nie tylko politycznej. Przede wszystkim prawnej (karnej i konstytucyjnej). Brak uczciwości i odpowiedzialności zaraża całe społeczeństwo i degeneruje go do szpiku kości, bo przykład zawsze idzie z góry. 2 cytaty: „Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za to, co robimy, także za to, czego nie robimy” (Molier), „Zrzucanie z ludzi odpowiedzialności za ich czyny, przyzwyczajanie ich do tej myśli jest budowaniem i rozwijaniem psychiki niewolniczej” (S. Brzozowski).
- rząd musi być polski. Nie chodzi mi o kwestie natury etnicznej. Chodzi mi o rozumowanie w kategorii interesu polskiego państwa i obywatela tego państwa. Tu a dowodem na to powyższe przykłady jest ogromna pustka.
- polityka edukacyjna. Czas najwyższy się do tego przyzwyczaić: kto się wróblem urodził ten kanarkiem nie zdechnie. Poziom polskiej edukacji jest po prostu żaden. Przekreśla to 2 istotne szanse: budowa nowych elit i budowa napędu gospodarczego opartego na wiedzy. Poziom wejścia do uniwersytetów został zaniżony: to nie jest uczenie to biznes edukacyjny. Współpraca biznesu z uniwersytetami w skali krajowej nie istnieje. Społeczeństwo jako takie staje się coraz głupsze i nie ma woli podnoszenia swojego poziomu (parz: czytelnictwo w Polsce i we Francji czy w Szwecji; bo i jaki jest tu punkt odniesienia: Stefan Niesiołowski czy Ewa Kopacz). Nie ma co się obrażać: jeżeli człowiek nie posiada wiedzy i nie ma aparatu pojęciowego pozwalającego na odróżnienie fałszu od prawdy, rzeczywistej motywacji od manipulacji szybko staje duchowym niewolnikiem. Na dodatek bezbronnym.
- kapitał społeczny (nie będę go teraz definiował) jest w Polsce mizerny. To rzecz znana. Widać to doskonale we frekwencji wyborczej. Krótkie porównania: Obóz Wielkiej Polski – 300 tys. baza członkowska. Wszystkie partie w Polsce = 292 tys. członków. Udział w wyborach do Sejmu: II RP (przeciętnie 70% z wyjątkiem wyborów po wejściu w życie konstytucji z 1935 roku) – III RP (przeciętnie 47%). Dane z pamięci. Społeczeństwo jest prawie jak martwe. Nieaktywne. Obojętne. Zniechęcone klasą polityczną i porażone marazmem tak intelektualnym jak i duchowym. Nie potrafić działać (nie mówię tu o rewolucji na ulicach). Tu rząd ma wielkie pole do działania wręcz misję, którą może zrealizować tylko poprzez: bycie uczciwym i bycie zdolnym do odpowiedzialności. Brak tych 2 cech sprawia, że nasza polityka działa jak coś na G – przyciąga stado much. Taki magnetyzm.
- rząd musi być zdolny do tworzenia warunków sprzyjających bogaceniu się: polska administracja jak i polskie sądownictwo to wielkie giganty zastygłe w bezruchu. Brak planów zagospodarowania przestrzennego to kolejna rzecz. Kuriozum: to najrozmaitsze urzędowe interpretacje prawa podatkowe – tak różne jak naczelnik urzędu skarbowego, urzędu celnego, wójt, burmistrz, starosta, marszałek województwa. Sama wielość podmiotów uprawnionych rodzi patologię.
- rząd musi być zdolny do przejrzenia i redukcji kosztów własnych. Te muszą być zamienione w inwestycje.
- i to ostania rzecz (a to przecież nie jest zamknięty katalog) – państwo musi wyjść z koszmaru nieufności do obywatela: należy przyjąć, że jest on z zasady uczciwy i dobry aniżeli poczynić odwrotne założenie.
Nb. elita, która chce być maksymalnie przeciętna a jest gorsza od przeciętności elitą nie jest. To tylko pospólstwo wyniesione do władzy, któremu nie wypada nie chodzić we fraku ale gdy tylko oczy publiczności zamykają się ciska frak w kąt i ubiera dresy: znowu jest prymitywnie sobą.
Polska nierządem stoi – ot co! (wiem, że cytat ma inny jeszcze wymiar, ale to nie na teraz).
To tyle na dzisiaj.
Komentarze