Zamki na Piasku Zamki na Piasku
2086
BLOG

Siedzieć cicho i się zbroić. Niech najpierw gruby schudnie.

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 42

 A więc wojna… i co ma zrobić Polska?

A już mówię – siedzieć cicho. Zwłaszcza jak się ma 500 czołgów z 1978 roku i 128 Leopardów przekazanych z niemieckiego demobilu z których tylko 30 jest sprawnych. A już zwłaszcza wtedy, gdy ma się nie Wojsko Polskie tylko Urzędników Wojska Polskiego.

Ja rozumiem – siedzenie cicho to słaba strategia. Taką już miała I RP na finiszu (jak RP będzie słaba to nikt ją nie zaatakuje bo nikomu nie zagraża).

Ale trzeba nie tylko siedzieć cicho, ale i swoje robić. Planować i knuć i się zbroić tak jak się to robi od wieków a nie opierać się na wydumanych przyjaźniach. Robić swoją politykę – raz być lisem a raz lwem. Ale nie porywać się na wiatraki.

Przemysł zbrojeniowy jest w Polsce jaki jest. Jak to przemysł w Polsce. Zabrakło koncepcji lub środków albo plany były zbyt śmiałe w stosunku do możliwości (prace badawcze Anders, Huzar, Iryda, Loara, Skorpion, Grom tak z pamięci). Francuzi, którzy wydają na 1 żołnierza 7 x więcej pieniędzy zaangażowali swoje środki w prace nad 3 odpowiednikami polskich projektów kończąc je sukcesem.

Pamiętajmy co powiedział wielki hetman koronny Lew Sapieha: „Nie to najgorsze, że się Moskwa poddać nie chce, ale że my nie mamy czym ich dobywać. Tak się wybrali na tę wojnę, jakby to z Krakowa do Łobzowa.”

Sankcje? Proszę je stosować wobec Rosji. Tylko najpierw niech robią to ci, co mają więcej tłuszczu. Bo prędzej chudy zdechnie niż gruby schudnie.

Wsparcie militarne dla Ukrainy. Najpierw niech się wychylą z nim ci, co gwarantowali integralność Ukrainy. Potem ci, którzy są terytorialnie odgrodzeni od Rosji. Polskę stać dziś tylko na to by przyłączyć się na końcu. W ostateczności.

Mamy 2 wrogów. Nie od dziś. Rosja ze względu na swój imperializm (nigdy się z tego nie wyleczą) zawsze będzie dążyła do tego, aby Polska była w jej strefie wpływów. Niemcy zawsze będą patrzeć ponad nami na Rosję: pociąga ich to samo co od XIX w. - przestrzeń, bogactwo surowce i podziw dla władzy co nie zna kompromisów z własnym społeczeństwem. Dlaczego tak się dzieje – to dłuższa historia i nie na teraz.

Warto zawsze wrócić do historii i tej dalszej i bliższej. Zarówno w trakcie wojny polsko – rosyjskiej w 1920 roku jak i w czasie wybuchu II wojny światowej byliśmy samotni. To samo stało się w 1792 roku, gdy wybuchła wojna z Rosją (patrz: przymierze polsko – pruskie z 1790 roku). Mimo sojuszy i traktatów. Obietnice zapisane w traktatach to często tylko zbiór wybiegów i taktyki. A wracając do historii najnowszej: Ukraina miała super traktat w którym nienaruszalność granic gwarantował nie byle kto: Anglia i USA. I co z tego? Nici.

Z racji tego gdzie jesteśmy na mapie jesteśmy skazani na 2 rzeczy: podległość lub potęgę. Nikt jej za nas i dla nas nie będzie budował. Albo robimy to sami, bo taka nasza wola albo patrzymy jaką drogę wybiera główny strumień i podążamy za nim licząc na cud lub tym podobne zdarzenie. Wbrew pozorom zbiegi okoliczności to nie przypadki, lecz skutki naszych wyborów.

A jeżeli już szukamy przyjaciół na wypadek biedy to patrzmy na tych gdzie z jest poczucie realnego zagrożenia ze strony Rosji lub narażenia ich geopolitycznych interesów (Turcja, Finlandia, Szwecja, Rumunia, Łotwa, Gruzja).

Generalnie polska geopolityka przed konfliktem z ukraińskim nie była jakaś szczególnie zła (nie pisze tu jednak o sprawach związanych możliwościami militarnymi polskiej armii) w tym zwłaszcza program Partnerstwa Wschodniego. Ale PW niestety umarło a strategiczny partner (Niemcy) ma rozbieżne interesy: o ile nas żywo obchodzi Ukraina jak samodzielne państwo buforowe wolne od wpływu Rosji o tyle Niemcy zgodzą się na słabą i podzieloną Ukrainę z silnym wpływem rosyjskim. Takie życie – inne priorytety.

Inna sprawa to brak dynamizmu w polskiej polityce zagranicznej w kwestii rozwijania współpracy z państwami sąsiadującymi. Relacje polsko – litewskie, polsko – ukraińskie czy polsko – białoruskie wytraciły swój impet i są po prostu żadne.

W historii naszego państwa wiele zostało popełnionych błędów geopolitycznych, które w zamian za chwilowe korzyści zapewniły nam długotrwałe nieszczęścia. Wymienię kilka: wojny z Turcją, sojusze dynastyczne z Habsburgami, brak Rzeczpospolitej Trojga Narodów, niedokończona rozprawa z Zakonem Krzyżackim mimo wielu okazji po hołdzie pruskim.

Poza mizernym potencjałem militarnym jest jeszcze jeden powód, aby zbytnio nie angażować się w sprawę wojny na Ukrainie. Polakom brak jest ducha bojowego. 25 lat degenerowania pojęcia miłości do Ojczyny wypłukało żywe przywiązanie do wolności. Czyny zbrojne lat minionych stały się okazją do szarżowania z argumentem o świętowaniu klęsk chociaż są to okazje do świętowania pamięci o bohaterach. Zbyt wielu obecnie byłoby gotowych skapitulować lub uciec. Myślenie jest czysto pańszczyźniane: walczyć za Tuska? Walczyć za Kaczyńskiego? To, że ucieczka lub uległość w wypadku interwencji zbrojnej na niewiele by się zdały to inna sprawa. Uległość nie zapewni jakiegoś wyjątkowego traktowania – wróg to wróg a wielka ucieczka skończyłaby się przy zamkniętych granicach Niemiec lub Czech i tyle.

A więc… spokojnie po cichu budujemy swą potęgę i bezpieczeństwo. Bo wprawdzie Polskę zdobyć jest łatwo – wszak to nizina, ale utrzymać trudno, bo jednak część niepokornej duszy Sarmaty żyje w wielu z nas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka