Zamki na Piasku Zamki na Piasku
199
BLOG

Demony III RP i postmodernizm

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 1

 Sytuacja jest nienormalna.

W teorii wszystko to, co jest niezbędnym elementem demokratycznego państwa prawa istnieje. Sądy są niezawisłe. Wybory demokratyczne. Partie pluralistyczne.  Rząd odpowiedzialny parlamentarnie (politycznie). Prasa jest wolna.

A mimo to maszyna nie działa i choć tkwi pogrążona w bezruchu – tłusta i spasiona mocą przywilejów -  to łapczywie konsumuje paliwo.

Czego więc brakuje?

W takim krótkim spojrzeniu z lotu ptaka pasażera III RP – brakuje treści , która by wypełniała te formy.

O czym ja myślę?

Konstytucja może przewidywać, że rząd ponosi odpowiedzialność polityczną, ale ta formalnoprawna konstrukcja ma rację bytu o tyle o ile istnieje wola respektowania zasad moralnych. To z jednej strony. A z drugiej wola rozumienia przez rząd, że te zasady łamie. Jeżeli tego nie ma – pozostaje tylko i wyłącznie bezlitosna arytmetyka parlamentarna.

Z tego jednak względu, że rząd nie funkcjonuje na Saturnie to sam fakt, że moralność poszczególnych członków rządu jest podłej jakości jeszcze nic nie znaczy o ile prasa jest gotowa pełnić funkcję kontrolną wobec władzy a nie funkcję rzecznika władzy stawiającej sobie za cel urobienie opinii publicznej po to, aby ją potem przedstawić opinii publicznej.

Nawet to jednak nie takie groźne o ile obywatele są obywatelami a nie konsumentami treści politycznych.

Nie rządem bowiem Polska stoi, ale wolnością i cnotą swych obywateli i nic nowego bez nas.

Ale jeżeli obywatel śpi, brak wolności mu nie przeszkadza a cnót mu nie staje to znaczy, że ostatni bastion, który może ożywić martwe formy został zdobyty i splądrowany.

Ileż ja w swoim życiu spotkałem ludzi, którzy mają dość! Dość skorumpowanych polityków. Sprzedajnych sędziów. Niekompetentnych urzędników. Dość marnej pracy. Dość marnej płacy. Dość przywilejów wszelakiej formy władzy. Dość kiepskiej służby zdrowia. Dość immunitetów.

Im dłużej trwa III RP tym lista owych dość puchnie  i wydłuża się.

Ale to nic nie znaczy w praktyce. Obywatel III RP cechuje się pewną wyuczoną bezradnością – zdając sobie sprawę, że on sam mógłby sformułować własną, długą listę tego czego ma dość to w zasadzie nie wie co mógłby zrobić zwłaszcza, że ci którzy mówią w jego imieniu radzą by nic nie robić.

Bo przecież rząd jest odpowiedzialny parlamentarnie. Bo przecież sądy są niezawisłe. Bo przecież prokuratura jest niezależna. A prasa jest wolna.

I tak trwa ta gra w której obywatelowi nie przychodzi do głowy powiedzieć: sprawdzam.

Bo to wszystko o czym piszę opiera się na blefie.

Na tym co rozpoznał dobrze G. Orwell  czyli zamianie znaczeń słów: prawda to kłamstwo a kłamstwo to prawda.

Blef. Blef, że politycy nie są skorumpowani, że sędziowie nie są sprzedajni a urzędnicy są kompetentni. Blef, że jeżeli nawet są to nieliczni. Blef, że ci nielicznie nie ujdą kary, bo państwo jest praworządne.

Jest odwrotnie – to jest norma zaakceptowana jako fatum od którego nie ma już odwrotu.

Bo odwrót od tego blefu to zamach na fundamenty demokratycznego państwa prawa i stanięcie w oku cyklonu jak wraży wichrzyciel prawa i porządku.

Więc obywatel śpi a jeżeli śnią mu się demony to są to demony z twarzą Jarosława Kaczyńskiego. I budzi się z wrzaskiem po czym się uspokaja: jednak porządek panuje w Warszawie.

A nad tym wszystkim o czym piszę góruje coś, co zniewoliło rozum i wolę obywateli. Postmodernistyczna polityka. Nikt już nie oczekuje, że polityk ma na serio zamiar realizacji swojego programu wyborczego. Brak tego oczekiwania to immunologia na jakąkolwiek racjonalną krytykę. Bo jeżeli słowa nic nie znaczą i godzimy się na to  - to w jaki sposób sformułować jakiś zarzut wobec kogoś, kto kłamie, bo taki jest jego zawód. Gdy zaś słowa tracą swój zwykły sens porozumienie jest niemożliwe(wieża Babel) a pola manipulacji wydają się nie mieć końca. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka