Zamki na Piasku Zamki na Piasku
294
BLOG

Ludzie wyszli na ulicę na spacer. Jest ciepło.

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 4

  To pytanie krąży po Polsce jak tankowce po Morzu Bałtyckim.... A port widmo :)

Dlaczego ludzie nie wyszli na ulice w proteście przeciw rządom Donalda Tuska?

Przyczyn jest kilka. Postaram się wymienić najważniejsze w skrócie. 

1. Moralne bankructwo klasy politycznej. Większość ludzi nie wierzy słowom polityków nawet wtedy a może zwłaszcza wtedy, gdy mówią o tym, że będą interes obywatela stawić ponad interes partyjny. 

2. Brak punktu odniesienia. To jest tak samo jak z żoną, co orgazmu nigdy nie doświadczyła. Nie wie co traci. Większość obywateli nie wie, że państwo można urządzić inaczej, że państwo nie musi być republiką kolesi. To daje przyzwolenie na każde bezprawie władzy. Tak było i tak musi być dalej.

3. Przywództwo i kadry partyjne. PiS nie wznieci buntu na Bounty. Problem nr 1 - nieważne czy urojony czy prawdziwy - to Jarosław Kaczyński. Problem nr 2 to jego kamaryla. Są tylko 2 możliwości odsunięcia D. Tuska od władzy:

- odejście J. Kaczyńskiego z polityki razem z J. Brudzińskim, A. Hofmanem.

- dalsza destabilizacja państwa pod rządami D. Tuska, która doprowadzi do zakręcenia sławnego kurka z ciepłą wodą i spowoduje wybuch buntu.

4. Zwyczaje. Cóż warte prawa bez obyczajów mawiał Horacy. Taka prawda. Gdy skaże się na banicje moralność w życiu publicznym to prawo staje się tylko martwą literę, której nie ma powodu przestrzegać i łatwo można ją ominąć. 

5. Propaganda. Propaganda robi swoje. Dobry Donald. Zły Jarosław. Popierasz odsunięcie D. Tuska od władzy? To jesteś za zamachem stanu. Nie ma tu żadnych niuansów. Dobro  i zło. Białe i czarne. Podsycanie antagonizmów. Judzenie jednych przeciw drugim. 

6. Brak związku. Niemożliwość zrozumienia związku przez wielu obywateli jaki zachodzi pomiędzy rządem kierującym się swym partyjnym interesem a jakością życia. Jaki zachodzi pomiędzy korupcją a sytuacją finansową państwa. Kto nie bierze ten nie ryba. O zamożności – jak pisał Monteskiusz  - decydują zwyczaje a nie bogactwa.

7. Barbarzyństwo. W zasadzie usankcjonowanie barbarzyństwa. To zaczęło się od 1989 roku. Tym, którzy korzystając z osłony władzy komunistycznej popełniali przestępstwa włos nie spadł z głowy. Niektórzy zaś zostali wykreowani na tragicznych bohaterów swoich czasów. Niemożność oddzielenia dobra od zła prowadzi do wniosku, że dobro i zło albo nie istnieje albo tylko tak się nazywa, ale o wewnętrznej zawartości decyduje czyjeś zdanie.  W każdym razie sprawiedliwości nie ma.

8. Zawłaszczenie państwa. Państwo zostało sprywatyzowane. Instytucje państwa podobnie jak i instytucje samorządowe są najpierw gwałtownie przejmowane przez zwycięską partię a potem już członkowie partii dbają o dystrybucję stanowisk wśród swoich. Partia władzy może mieć tak oryginalne usługi dla siebie jak sędzia na telefon lub sędzia rozgrzany.  Wiele osób nie czuje, że państwo to my a nie ten czy inny urzędnik.

9. Brak oferty. Atrakcyjnej. Żadna z partii nie ma nic do zaoferowania obywatelom poza zbiorem frazesów. Odsunięcie D. Tuska od władzy nie jest wcale tak atrakcyjne jak myśli PiS. Potrzebna jest głębsza zmiana systemowa wiodąca poprzez zmianę ordynacji wyborczej i danie wyborcom narzędzia do kontroli większego aniżeli kartka wyborcza. Co więcej większości ludzi wcale nie chodzi o rewolucje typu korwinowskiego. Tu bardziej chodzi o gwarancje normalności i sprawności państwa oraz poczucie proporcji pomiędzy tym, co się państwu daje a co się otrzymuje.

10. Odrzucenie. Żadna z partii nie zamierza walczyć o głosy i dusze tych, którzy są milczącą większością (tych, co już dawno przestali głosować). To nie jest żaden target. Teraz jak się już swe owieczki zagoniło do kojca to każdy z pasterzy myśli tylko o tym, aby ich nie stracić. Reszta nie jest ważna – gra idzie o żelazny elektorat.

Rubikon został przekroczony a gdy Juliusz Cezar to uczynił wybuchła wojna domowa z Gnejuszem Pompejuszem – jego konkurentem politycznym. Polska jest właśnie areną takiej wojny pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, ale im dłużej ją obserwuję tym coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie chodzi tu o dobro Republiki i jej obywateli. To się dzieje w jakimś alternatywnym od codziennej rzeczywistości świecie, który jednak tą codzienną rzeczywistość zmienia powoli i nieubłaganie na swoje podobieństwo.

Dopóki zatem trwa wojna domowa pomiędzy Donaldem a Jarosławem większość Polaków nie wyjdzie na ulicę w innym celu niż spacer. Łupy wojenne bowiem tak czy owak otrzymają funkcjonariusze partyjni a poza tym nic się więcej nie zmieni.

Ot, skórka nie warta wyprawki. Smutne to, ale tak właśnie w mojej ocenie jest. Ludziska przycupnęli po swych domostwach czekając co się wydarzy i nie mają zamiaru robić niczego. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka