Zamki na Piasku Zamki na Piasku
1277
BLOG

Jakoś to będzie czyli porzućcie wszelką nadzieję

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 36

Dawno mnie tu nie było. I pewnie szybko tu nie wrócę. Nie, nikt mnie obraził ani ja nie obraziłem się na nikogo. Znużyła mnie jałowość wszelkich dyskusji politycznych. Jałowość - jako, że donikąd te dyskusje zaprowadzić nie mogą. Ot zwykłe przelewanie pustego w próżne i nic poza tym. No poza jakimś liczeniem na cud w rodzaju może przyjdzie na polityków opamiętanie i przypomną sobie czyja dłoń im wrzuca karmę do koryta.

Daremne żale, próżny trud. Bezsilne złorzeczenia.

Ten stan w jakimi pozostajemy jako państwo polskie i obywatele tego państwa jest zwykłą emanacją nicości naszych reprezentantów.

Państwo bez marzeń o wielkości. Państwo bez żadnej strategii. Państwo na dzisiaj. Na teraz. Państwo wiecznego jakoś to będzie. Państwo tematów o których na drugi dzień już nikt nie pamięta pomimo, że wylano tyle słów, że i Noe pomyślałby - "Idzie potop. Czas budować arkę."

Obywatele których nie interesują ich żywotne sprawy. Jakoś to będzie. Wpłacamy pieniązki do piramidy finansowej zwanej Zakładem Ubezpieczeń Społecznych nie mając jakiejkolwiek gwarancji na emerytury. Jakoś to będzie. Państwo ukradło to, co miało stanowić emeryturę kapitałową. Ech - jakoś to będzie. Płacisz składki zdrowotne a leczysz się prywatnie. Jakoś to będzie. Płacisz podatek od minimalnej krajowej za którą żaden rozsądny człowiek nie jest w stanie żyć godnie. Co tam - jakoś to będzie.

Nasi reperezentaci są lustrem nas samych - w nich widzimy samych siebie. Nikogo innego.

90% rozmówców z jakimi rozmawiałem ostatnio nie pozostawiło suchej nitki na politykach. Słów nie cytuje. Ale na postawione pytanie - co Ty byś zrobił na ich miejscu uśmiechali się i po zastanowieniu odpowiadali no bo ja wiem, pewnie to samo - zero odpowiedzialności, łatwa kasa, układy.

Jesteśmy narodem bez elit. Elity jakie mamy są wykorzenione. Nie piszę o narodowości. Piszę o braku zakorzenienia się w tej ziemi, w tej kulturze. O braku poczucia przynależności. O stałej potrzebie być kimś innym niż się jest. O żywionej podejrzliwości wobec samych siebie - a może my jesteśmy jacyś gorsi od innych narodów?

A i owszem jesteśmy. W swoich głowach. Bo zamiast chodzi nogami po ziemi to czynimy to głową i zawsze staramy się być świętsi od papieża, bo jeszcze za Polaków nas wezmą a nie dajmy na to za Europejczyków.

Nie mamy do czego aspirować. Nie mamy wyższej kultury do której przynależność byłaby wyróżnieniem. Nobilitacją. Nie mamy sfery do której awansuje dzięki swojej pracowitości, swojej ambicji. Nie ma żadnej elity państwotwórczej - czyli takiej, która myśli o faktycznych interesach państwa. O pomyślności obywateli. Nie - to wszystko jest takie tymczasowe. 

My musimy mieć wejścia. Układy. Protekcję. Kombinować. Prosić o to, co się należy. Korzyć się na wszelki wypadek.

Mamy przy władzy ludzi prostych. Mamy proste a wręcz prostackie zabawy i przyjemności. Ludyczne. Mamy postaci takie jak Wojewódzki, które rażą swoim prymitywizmem. Nie śmiech mamy, ale rechot. Ale to przecież są kultowe, inteligetne osoby. Błyskotliwe. Z jadowitym poczuciem humoru. Z zabójczą ripostą.  

Kończę.

To nasz zasadniczy problem. Nie mamy elit. Nie wierzymy w siebie. Kiedy rzucam hasło - czemu nie produkujemy własnych samochodów odpowiada śmiech. Kto by je kupił?

Noi właśnie.

I to zamyka sprawę.

To tyle.

Howgh!

Krzysztof.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka