Zamki na Piasku Zamki na Piasku
461
BLOG

Postsowieckie elity

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka Obserwuj notkę 7

 Profesor Tadeusz Manteuffel  napisał niegdyś, że podręczniki dla młodzieży były w PRL-u konstruowane tak jakby pisał je nieżyczliwy Polsce cudzoziemiec. Myśl profesora pozwalam sobie przeszczepić zarówno na grunt współczesnej polityki jak i przenieść na postawę środowisk opiniotwórczych. To wszystko jest robione tak jakby ludzie, którzy to robią ani Polski ani Polaków nie lubili.

Nasze matki, nasi ojcowie. Polskie obozy koncentracyjne. Serwilizm wobec Moskwy. Serwilizm wobec Berlina.

Niejednokrotnie wielu z nas zastanawia się nad tym co sprawia, że Polska nie chce być jak Niemcy, Rosja czy Francja a zatem kierować się w swojej polityce egoizmem narodowym i w pierwszej kolejności mieć na względzie interes swoich obywateli niźli interes obcych.  Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że minister spraw zagranicznych wyżej wymienionych krajów mówi, że jego ojczyzna jest  brzydką i biedną panną bez posagu.

Znajdujemy różne przyczyny tego stanu rzeczy – myślimy o nieudolnych rządach, myślimy o wadliwej konstrukcji naszego systemu wyborczego, myślimy o naszej niższości cywilizacyjnej, myślimy wreszcie o tym, co nas spotyka jak o konieczności dziejowej.

Rzadko myślimy o naszej elicie a więc tej warstwie społecznej, która z tego czy innego względu i która w taki czy inny sposób została uznana za najwyższą sferę polskiego społeczeństwa.

Nasza elita to ludzie z Komunistycznej Partii Polski, Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, z dawnego PZPR, z UB, Informacji Wojskowej, TW, to ludzie najbardziej skłonni do układania się w 1989 roku z komunistami, to ludzie z lewicowych Klubów Poszukiwaczy Sprzeczności i Krzywego Koła.

Ta grupa zastąpiła patriotów zamordowanych w Katyniu. Ta grupa zastąpiła patriotów zamordowanych w ramach „Intelligenzaktion”. Ideę tej akcji wyraził Adolf Hitler w słowach – „Tylko naród, którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone da się zepchnąć do roli niewolników.” „Polscy panowie – stwierdził Martin Bormann – mają zostać zabici”. Dodał jeszcze – „dla Polaków może być tylko jeden pan i może być nim wyłącznie Niemiec”.  Na sporządzonych przez Niemców imiennych listach proskrypcyjnych(Sonderfahndungsbuch Polen) znalazło się 61 tysięcy nazwisk Polaków „szczególnie niebezpiecznych dla Rzeszy”. Zamordowano 90% z nich.

Nasza elita to ludzie dla których obcy jest etos II Rzeczpospolitej. Obcy są Żołnierze Wyklęci.  Obce są wszelkie zrywy niepodległościowe.  Obcy jest patriotyzm inny niż instrumentalny.

Nasza elita to ludzie, którzy potrafią się sprzeciwić budowie w Warszawie pomnika osób zamordowanych przez UPA i SS Gallitzien.  Na tej liście podpisali się – wymieniam na chybił trafił – Holland, Geremek, Najder, Blumsztajn, Toepliz, Wujec, Rotfeld.

Wrogiem naszej elity jest prawda.  Prawda o jej korzeniach. Jeżeli ktokolwiek wyobraża sobie, że dla wszystkich Polaków jest oczywiste, że najważniejsi ludzie Gazety Wyborczej wywodzą się w linii prostej od krzewicieli komunizmu to jest w głębokim błędzie. W jeszcze większym błędzie pozostaje ten, kto sądzi, że taki Adam Michnik jest powszechnie postrzegany w Polsce jako potomek żydowskich działaczy komunistycznych a jego brat dopuszczał się mordów sądowych.

To nie jest wiedza powszechna, lecz ukryta. Ta wiedza nadal ma taką pozostawać dla ogółu i wszelkie jej poszukiwanie, wydobywanie na światło dzienne musi zostać zlinczowane intelektualnie. Życiorys ma być przedmiotem tabu a człowiek nowoczesny winien niczym przykazanie traktować zdanie – „Nikomu i nigdy nie zaglądałem w życiorysy.” Mamy prawo a nawet obowiązek wiedzieć, że Jarosław Kaczyński nie ma prawa jazdy i konta w banku, ale nic nie powinniśmy wiedzieć o życiu świątków naszej elity. Kołakowski, Brus, Geremek  - oni mają pozostać nieskazitelni. My zaś mamy wybrać przyszłość.

Cała intelektualna tradycja naszej elity zanurzona jest w lewicowości, przy czym obecnie jest to raczej  lewica w stylu Herberta Marcuse aniżeli Karola Marksa.  H. Marcuse twierdzącego, że „wszelkie kwestie egzystencji materialnej zostały już rozwiązane, polecenia i zakazy moralne nie obowiązują.”  Ernest Hemingway  powiedział niegdyś, że „młodym jest się tylko raz a potem to trzeba znaleźć inne wyjaśnienie”, ale chociaż komunizm nigdzie się nie sprawdził to nadal jest wiara weń, wiara, że jest szlachetny i postępowy.  Doskonale tą postawę podsumował R. Pipes – „Komunizm głosił postępowe ideały, które zawsze niezmiernie podobają się intelektualistom. Naukowcy żyją w świecie idei i uwielbiają sobie wyobrażać, jak wspaniale by było, gdyby te idee zostały urzeczywistnione. A przecież to nie kto inny, tylko tacy wysublimowani i oderwani od rzeczywistości osobnicy nadają ton myśleniu reszty społeczeństwa”. Nowa lewica to nie rządy proletariatu – nowa lewica to rządy intelektualistów.

Nie mamy innej elity niż elita postsowiecka. Może się wydawać, ze czas to zmieni lub zmienią kolejne wybory.

Nie mam w tej sprawie szczególnych złudzeń. Towarzystwo w miejsce Holland przyjmie jej potomstwo a  wygrywający wybory albo ułożą się z elitą albo pójdą z nią na wojnę, która wykrwawi ich siły i mocno nadszarpnie ich autorytet. Bo elita to nie tylko teren krajowy – to także – o czym się zapomina – ważne kontakty dla Zachodu i Wschodu. Ziemkiewicz, Karnowski czy Adam Michnik i Dawid Warszawski – no pomyślcie sami… Z kim będzie lepiej się porozumieć „Czerwonemu Danemu”?

Cóż taki to czas nastał, że lepiej mieć dziadka w KPP lub w Wehrmachcie aniżeli w Armii Krajowej. Naprawdęnie było nikogo, kto w sprzyjającym czasie rzeczywiście chciał wyszarpnąć lejce władzy komunistom i ich woźniców zepchnąć z kozła?

To tyle.

Howgh!

Krzysztof.

*„Powtarzam: „Solidarność” władzy nie wygrała, lecz otrzymała ją w podarunku i to faktycznie z rąk Moskwy. Że ja majaczę? Że chcę odjąć chwałę kombatantom i nie wiem co mówię? Słyszę już te głosy. Panowie, spokój, ja wiem i to z drobnymi szczegółami, wiem od bezpośrednich aktorów tych wydarzeń. (…). Inżynierem tej całej zabawy był gen. Kiszczak, on wymyślił Okrągły Stół (to był oryginalny wkład Polski do projektu Gorbaczowa), on namawiał.”– Adam Schaff – „Pora na spowiedź” (1993). Adam to taki brat – łata Bronisława Baczki, Leszka Kołakowskiego i Zygmunta Baumana na progu ich kariery w nowych komunistycznych realiach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka